Archiwum Polityki

Choroba birmańska

Przez kraj przetacza się żywa debata, mająca dać odpowiedź na pytanie: w jakiej kondycji znajduje się dziś państwo i jego kluczowe instytucje?

Wyłaniający się z tej debaty obraz nie jest niestety budujący. W opinii magistra prawa Zbigniewa Ziobry, na przykład, „działalność prokuratury przypomina działania Służby Bezpieczeństwa”, a oczywistym dowodem na to jest fakt, że prokuratura ta kwestionuje oryginalność prezentowanych przez magistra Ziobrę ostrych jak gwóźdź dowodów w postaci nagrania rozmowy z Andrzejem Lepperem.

Z kolei zdaniem ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka Polska to kraj rządzony przez czarownicę oraz przez partię, której działania „przypominają totalitarne metody władz okupacyjnych” (ojciec dyrektor przyrównuje je nawet do „niszczycielskiego komunizmu”). Metody te cechują nieustanne represje wobec przedsięwzięć biznesowych ojca Rydzyka, m.in. próby bestialskiego zakręcenia dotacji UE na dostęp do ciepłej wody, którą ojciec chciał pozyskiwać do celów grzewczych. Zwolennicy ojca nie mają wątpliwości, że na coś takiego nie zdobyliby się nawet komuniści, którzy – jeśli zamykali dopływ ciepłej wody – to nie z powodów politycznych, tylko z powodu licznych awarii, które zresztą usuwali najszybciej, jak to było możliwe.

Z tezami ojca Rydzyka polemizuje poseł entomolog Stefan Niesiołowski, który publicznie twierdzi, że kapłan ten „stracił kontakt z rzeczywistością, bo zlasował mu się mózg”. Niesiołowski nie ogranicza się przy tym wyłącznie do postawienia śmiałej diagnozy, lecz proponuje także drogę wyjścia z kryzysu. Otóż jego zdaniem Rydzyk „na sygnale powinien jechać do szpitala psychiatrycznego lub na neurochirurgię”.

Polityka 3.2008 (2637) z dnia 19.01.2008; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama