Huston, mamy problem – usłyszeli eksperci w centrum kontroli lotów NASA w chwili, gdy lądownik misji Apollo 11 zbliżał się do powierzchni Księżyca. Cały świat w napięciu czekał na moment, gdy pierwszy człowiek postawi stopę na srebrnym globie, a tymczasem komputer pokładowy właśnie się zawiesił, wyświetlając lakoniczną informację: „Kod błędu 1202”. Astronauci nie wiedzieli, co robić. W Huston tylko jeden człowiek domyślał się, co kryje się pod tą tajemniczą informacją, a jego rada była nadzwyczaj prosta: wyłączyć i włączyć. Powinno pomóc. Pomogło, ale na chwilę, więc Huston poradziło, by urządzenie wyłączyć i już nie włączać. Lądownik osiadł bezpiecznie na Księżycu, sterowany przez człowieka, a nie komputer. Od tamtej chwili minęło prawie 40 lat, a doświadczenie amerykańskich astronautów stało się udziałem milionów ludzi na całym świecie. Choć nie lądujemy na Księżycu, w decydującym momencie nasze komputery, telefony komórkowe, odtwarzacze mp3 lubią się zawieszać, doprowadzając nas do furii. Wśród przyczyn uszkodzeń mechanicznych sprzętu komputerowego napady agresji zdesperowanych użytkowników znajdują się na jednym z czołowych miejsc. Ale jak trzymać nerwy na wodzy, kiedy w ważnym momencie maszyna komunikuje nam, że wystąpił „błąd krytyczny” numer taki a taki i radzi, by skontaktować się ze sprzedawcą. Jeśli nie tracimy zimnej krwi, jak astronauci stosujemy metodę Huston (za którą jej autor dostał Medal Wolności) z nadzieją, że to pomoże. Choć nasze komputery są tysiące razy mocniejsze (tamten z misji Apollo miał moc obliczeniową porównywalną do tej, jaką posiada dziś elektroniczny zegarek), to okazują się podobnie zawodne. A my podobnie bezradni.
Otacza nas coraz więcej coraz bardziej skomplikowanych urządzeń technicznych. Nie tylko nie wiemy, jak działają, ale także często – jak je obsługiwać.