Zdobywając Everest Hillary zyskał nieśmiertelność. Miał 34 lata. Wtedy, w 1953 r. nie było jeszcze przedsiębiorstw ułatwiających wspinaczkę, nie było takiego sprzętu. Dziś himalaizm jest zorganizowanym przemysłem, wtedy był przygodą straceńców.
Świat Himalajów zmienił się nie do poznania. Od ekspedycji Hillarego-Tenzinga do pierwszego wejścia na Everest w sezonie zimowym, którego dokonali Polacy, Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy w 1980 r., na szczycie stanęło stu himalaistów. Po Wielickim-Cichym Everest zdobyło do dziś 2,4 tys. osób, w tym także starcy, inwalidzi i turyści. Choć każde wejście na szczyt jest sukcesem najwyższej miary, prawdziwi himalaiści nie uznają już tej inflacji. Hillary po wejściu na Everest niczego już w himalaizmie na miarę Everestu nie dokonał, ale zdobył biegun południowy (1958 r.), przepłynął Ganges do źródeł (1977 r.). Uratował się cudem z katastrofy nowozelandzkiego DC-10, którym wycieczka leciała oglądać z góry Antarktydę. Nowa Zelandia, której był obywatelem, posłała go do Indii jako swego ambasadora (1985–1990). Z zawodu był pszczelarzem. Wysoki (196 cm), zwalisty, dobroduszny, wyglądał jak niedźwiedź, który – jak wiadomo – lubi miód. Żył 88 lat.