Archiwum Polityki

Pomysł na dzieci

Minimax; Cyfra +

Rok temu zadebiutował na polskim rynku telewizyjnym program dla dzieci Minimax, nadawany w pakiecie Cyfry+ i sieciach kablowych. Początkowo były to wyłącznie emisje kreskówek, ale od marca br. w każdą niedzielę Minimax zaleca się do młodych widzów „Podwieczorkiem u Mini i Maxa”, audycją, prowadzoną przez parę młodych prezenterów, która ma edukować i rozbudzać potrzeby kulturalne. Niełatwe to zadanie, jeśli zważyć, że cały kanał zaadresowany jest do publiczności w wieku od 4 do 15 lat. „Podwieczorek”, w odróżnieniu od na przykład rysunkowego serialu „Babar”, wymaga przynajmniej takiej aktywności odbiorców jak najpopularniejsze teleturnieje. Chociaż zapraszane do studia dzieci wyglądają przeważnie na przedszkolaków, zadawane im w ramach różnych quizów i konkursów pytania zakładają o wiele wyższy pułap wiedzy niż „dorosłe” audiotele. Istotą Minimaxa są jednak filmy animowane, bo te, jak wiadomo, są przez dzieci najchętniej oglądane. Od razu widać, że Minimax chce odróżnić się od amerykańskiego Cartoon Network: sięga bowiem do europejskiej klasyki literackiej (baśnie Grimmów czy Andersena) i nawiązuje do europejskiej klasyki telewizyjnej („Arsen Lupin, Czarna Peleryna”). Produkcje amerykańskie dobierane są selektywnie – do przyjęcia jest na przykład serial „Miasto Piesprawia” według pomysłu twórcy Muppetów Jima Hensona, ale unika się kreskówek, które mogłyby być typową reprezentacją firmy Walt Disney Productions. Góruje zasada, wedle której nasze europejskie dzieci mają prawo do europejskiej wrażliwości nawet za cenę ograniczenia najbardziej nośnych animowanych filmów w stylu Kaczora Donalda. Ten brak rekompensować mają seriale francuskie i polskie, czyli „Tintin”, „Babar”, „Bolek i Lolek”, „Porwanie Baltazara Gąbki”.

Polityka 21.2000 (2246) z dnia 20.05.2000; Tele Wizje; s. 111
Reklama