Archiwum Polityki

„Nożyczki w głowie”

W istnieniu cenzury (POLITYKA 16) zauważyłem pewien czynnik pozytywny. (...) W radiowej Trójce opowiedziano historię szkoły podstawowej (...), której postanowiono nadać imię Jana Brzechwy. Z inicjatywy rodziców, przed szkołą pojawiła się szubienica i zaczęły do dyrekcji tejże szkoły przychodzić listy mocno antysemickie. Myślenie rodziców było proste: „szkoła, do której uczęszczają nasze dzieci, nie będzie nosić imienia Żyda”.(...)

Sądzę, że wraz ze zniknięciem cenzury świat przestał być czarno-biały czy też raczej czerwono-biały. Jednocześnie społeczeństwo przestało się obawiać jakichkolwiek konsekwencji ze strony władz i wtedy dopiero otwarła się puszka Pandory, zawierająca głupotę, antysemityzm, prymitywizm i chamstwo. Cenzura przynajmniej pokazywała świat wyidealizowany. (...) Na pewno w mediach dziesięć lat temu taka wiadomość nie pojawiłaby się. Zastanawiam się, czy to dobrze, czy źle? Na pewno nie zmieniłoby to chorych poglądów grupy „antybrzechwowców”. Prawda o nas jest czasami bolesna i trzeba ją przedstawiać taką, jaka jest. Czasami jednak wolałbym się o czymś takim nie dowiedzieć.

Andrzej Danilkiewicz

Polityka 21.2000 (2246) z dnia 20.05.2000; Listy; s. 72
Reklama