Archiwum Polityki

Smok wielogłowy

Julia Pitera, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera

Jacek Żakowski: – Jak „lepszy Ziobro” w spódnicy czuje się w nowej roli?

Julia Pitera: – Ja nigdy nie chciałam być Ziobrą.

Ale pani ma być jedną z głów tego lepszego, dwugłowego Ziobry. Pierwsza głowa, prof. Ćwiąkalski, ma – jak rozumiem – robić to, czego Ziobro nie umiał i nie chciał, czyli dbać o praworządne działanie wymiaru sprawiedliwości. A pani ma robić to, co Ziobro bardzo aktywnie robił, chociaż też nie umiał – czyli dawać społeczeństwu gwarancję, że walki z korupcją władza nie odpuści.

Czy pan musi porównywać mnie z Ziobrą?

Przepraszam, jeśli to panią obraża.

Wolałabym być porównywana z lepszymi od siebie.

Ale takie porównania same się narzucają, skoro pani też ma się zajmować zwalczaniem korupcji.

Właśnie o tę nieszczęsną zbitkę, jaką jest „zwalczanie korupcji”, mi chodzi. Ziobro i Kamiński chcieli zwalczać korupcję i nic nie osiągnęli. Ja chcę jej przede wszystkim zapobiegać. Czyli tak zmieniać prawo, żeby było jak najmniej okazji do korupcji i żeby była ona jak najmniej opłacalna. Zastraszanie ludzi nie prowadzi do niczego dobrego. Nie tylko dlatego, że życie w kraju powszechnego strachu przed służbami nie może być dla obywateli przyjemne. Przede wszystkim dlatego, że pierwszym skutkiem tego rodzaju strachu jest zanik aktywności wielu obywateli i unikanie podejmowania decyzji przez urzędników. Strach paraliżuje, a Polska musi się szybko rozwijać.

To jaki będzie plan antykorupcyjny Pitery?

Po pierwsze, antykorupcyjna wrażliwość musi być powszechna i stała. To znaczy, każdy urzędnik musi być absolutnie pewny, że w jego urzędzie wydział kontroli wewnętrznej analizuje decyzje i skargi.

Polityka 49.2007 (2632) z dnia 08.12.2007; Kraj; s. 14
Reklama