Gdy z informacji w „Dzienniku” dowiaduję się o wycieku aneksu do raportu o WSI i o tym, że jest on już do kupienia na czarnym rynku, niezwłocznie udaję się na giełdę tajnych i poufnych materiałów, działającą na jednym ze stołecznych skwerów.
Sklecone naprędce stoiska uginają się pod ciężarem towaru tajnego i poufnego najwyższej wagi. Pożółkłe, mocno sfatygowane akta SB sąsiadują z kwitami ABW (bogato zdobionymi ręcznymi dopiskami wysokich urzędników) oraz dyskietkami ze starannie skopiowanymi dokumentami ZUS. Aktualne karty chorób pacjentów szpitala MSW walają się obok produktów nie pierwszej świeżości – listy Wildsteina i dyktafonu Ziobry (gratka dla kolekcjonerów staroci). Gdzieniegdzie widać dokumenty z zastrzeżonego zbioru IPN w zdumiewająco dobrym stanie.
– To oryginały? – pytam.
– Proszę pana, za oryginał zapłaci pan majątek – kręci głową sprzedawca. – To kopia, ale bardzo udana. Stara szkoła SB, autor nieznany, druga połowa lat 90.
Pomiędzy straganami krążą pasjonaci militariów, ukrywający swój poufny towar pod obszernymi wojskowymi kurtkami. – Mam spis naszej agentury w Afganistanie z adresami i telefonami – zagaduje jeden z nich. – Chętnie wymienię na dokładne plany polskich baz w Iraku.
– Ja polecam listę aktualnie prowadzonych tajnych akcji CBA. Dobry prezent dla znajomych. Można sprawdzić, czy jest się ujętym w planach zatrzymań i podsłuchów na najbliższy okres, co pomoże zaplanować święta. Żona się ucieszy – reklamuje się drugi.
Szybko orientuję się, że większość nowości została już niestety wyprzedana. – Przebojem dnia była dziś wstępna, utajniona wersja exposé premiera.