Ta piękna antylopa o charakterystycznym porożu od ponad stu lat była symbolem Afryki Południowej. Takiej, jaka ona była: dumnych Burów i podziałów rasowych. Springbok przetrwał południowoafrykańską rewolucję, która zmiotła wiele innych symboli i nazw. Także dlatego, że stanowi emblemat narodowej drużyny rugby, miejscowego sportu nr 1, zwłaszcza po sensacyjnym zwycięstwie w 2007 r. nad Anglikami w finale Pucharu Świata. Ta drużyna była już rzecz jasna w nowym stylu, bez podziału na kolor skóry, a ostatnio jej selekcjonerem został, po raz pierwszy w historii, ciemnoskóry Peter de Villiers. Ale teraz rządzący Afrykański Kongres Narodowy postanowił ujednolicić symbole sportowe i odtąd ma być nim kwiat protea, też piękny, ale mniej kojarzący się z rugby. Poprzedni zamach na springboka okiełznał sam Nelson Mandela, człowiek nietuzinkowy. Teraz jednak jego autorytetu może zabraknąć.