Archiwum Polityki

Sąsiedzi do spowiedzi

W Polsce panuje przekonanie, że zbyt wolno przygotowujemy się do mistrzostw Europy w 2012 r., a Ukraina robi to sprawniej. Ukraińcy uważają, że sprawy lepiej stoją w Polsce.

Jeden z polskich biznesmenów opowiada, jak na początku lat 90., zaraz po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę, przed podróżą do tego kraju zawsze dostawał od żony prześcieradło do walizki. Tak złe były warunki higieniczne w hotelach. Nie mógł się też nadziwić, że nagle do jego pokoju wszedł pracownik hotelowej obsługi, bez słowa podszedł do lodówki, otworzył ją, coś wyciągnął i z uśmiechem na ustach wyszedł.

Dzisiaj ukraińskie hotele w niczym już nie odbiegają od europejskich standardów, podobnie jest w wielu innych dziedzinach. – Mogę powiedzieć, że w najnowszej historii Ukrainy są dwie historyczne daty. W 1991 r. odbyły się pierwsze wybory parlamentarne, a w 2007 r. dostaliśmy organizację mistrzostw Europy – mówi dyrektor generalny Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej Iwan Fedorenko.

Piłkarskie mistrzostwa Europy, trzecia co do wielkości sportowa impreza na świecie, to dobra okazja, żeby przeprowadzić domowe porządki. Według badań Transparency International, Ukraina znajduje się na 118 miejscu w rankingu krajów pod względem korupcji (na 179 państw), ze wskaźnikiem 2,7 w 10-stopniowej skali. Polska została oceniona dużo lepiej: 4,2 pkt i 61 miejsce.

Równie niekorzystnie wypadło dla Ukrainy badanie Banku Światowego, który uznał ten kraj za jeden z najtrudniejszych do robienia biznesu. Wśród 178 państw Ukraina zajęła 139 miejsce, Polska 74. – U nas na rozpoczęcie biznesu potrzeba 10 kroków i 33 dni, a dla porównania w Australii dwóch kroków i dwóch dni – mówi doktor Ołeksandr Szepotyło z kijowskiej Akademii Ekonomicznej.

Uproszczenie przepisów, szczególnie dla zagranicznych inwestorów, to w tej chwili najważniejsza sprawa.

W samym tylko Kijowie budżet przygotowań do Euro 2012 wynosi 10,5 mld dol.

Polityka 50.2007 (2633) z dnia 15.12.2007; Ludzie; s. 96
Reklama