Archiwum Polityki

Mars pyli

Czy mikroskopijne drobinki skomplikują plany wysłania ludzi na Księżyc i Marsa?

Potężna burza, która kilka tygodni temu rozpętała się na Marsie, omal nie zakończyła żywota amerykańskich łazików – Spirit i Opportunity. Oba pojazdy znajdują się na południe od marsjańskiego równika, a właśnie na tej półkuli wiosną i latem wieją bardzo silne wiatry i tworzą się potężne wiry porywające wysoko czerwony pył charakterystyczny dla tej planety.

Dlaczego burze szaleją na południu? Wszystkie planety Układu Słonecznego (poza Plutonem) krążą wokół Słońca w jednej płaszczyźnie. Zarówno oś Ziemi, jak i Marsa jest do niej nachylona pod podobnym kątem. Ponadto Mars ma wydłużoną, eliptyczną orbitę, więc zmienia swoją odległość od Słońca. Gdy zbliża się do naszej gwiazdy, bardziej odsłania właśnie południową półkulę. To powoduje wzrost temperatury w ciągu dnia – nawet do plus 20 st. C – natomiast nocą robi się potwornie zimno (nawet do około minus 120 st.). Tak duże dobowe wahania są przyczyną powstawania silnych wiatrów. Czasami wieją one tak mocno, że pył rozprzestrzenia się niemal nad całą planetą. Przysłania wówczas Słońce i na Marsie zapadają niemal egipskie ciemności. Dla obydwu łazików stanowi to poważne zagrożenie, gdyż większość energii czerpią z baterii słonecznych.

NASA liczy się z utratą Spirita i Opportunity – i tak zamiast planowanych 3 miesięcy badały Marsa ponad 3 lata. Ale marsjańskie burze spędzają naukowcom sen z powiek z innego powodu – jest nim pokrywający planetę pył. Na razie wiadomo o nim bardzo niewiele, gdyż próbki gruntu nigdy nie zostały dostarczone na Ziemię (taka misja jest dopiero planowana). Cząsteczki pyłu mogą być nawet 50 razy mniejsze niż kurz pokrywający np. ziemskie polne drogi. To zapowiada spore kłopoty dla uczestników planowanej załogowej wyprawy na Marsa.

Polityka 36.2007 (2619) z dnia 08.09.2007; Nauka; s. 85
Reklama