Ilu Polaków jest w Formule 1?
Marcin Budkowski:– O nikim innym poza Kubicą i mną nie słyszałem. Kilka lat temu w zespole Ferrari pracował polski inżynier, który zajmował się silnikami. Odszedł z Formuły 1, ale nadal się przyjaźnimy.
Pan też pracuje dla Ferrari. Czym się pan zajmuje?
Ogólnie rzecz biorąc aerodynamiką. Jestem kierownikiem jednego z zespołów odpowiedzialnych za testy bolidów w tunelu aerodynamicznym. Każdy z nich odpowiada za oddzielny sektor, na który podzielony jest samochód. Moja praca polega na wymyślaniu takich kształtów elementów karoserii, by tworzyły one jak największą siłę docisku do ziemi, ale z jak najmniejszym oporem powietrza. Nowe pomysły mojej grupy testujemy za pomocą modeli bolidów w tunelu. Jeśli badania wypadną pozytywnie, zmieniamy kształt karoserii prawdziwych samochodów wyścigowych.
Przepisy Formuły 1 nie pozostawiają wiele swobody, jeśli chodzi o kształt bolidów.
To prawda. Ze względów bezpieczeństwa są bardzo restrykcyjne. Może się wydawać, że bolidy wszystkich zespołów są do siebie podobne. Ale tak to wygląda tylko na pierwszy rzut oka. W rzeczywistości różnią się istotnymi detalami. To są często drobiazgi, ale jeśli je zsumować, bardzo poprawiają osiągi samochodu.
Ale tyle się mówi o doborze odpowiednich opon. Podobno mogą one zdecydować o sukcesie lub porażce w wyścigu?
Tak było do tej pory. Dobre opony okazywały się znacznie ważniejsze niż aerodynamika samochodu czy jego silnik. Jednak w tym sezonie to się radykalnie zmieniło. Wszyscy będą jeździć na takim samym ogumieniu. Dzięki temu ogromnie wzrosła rola aerodynamiki i konstrukcji silników – głównie tu będzie można coś uzyskać. Jednak od 2007 r. przez 4 lata nie będzie wolno zmieniać również konstrukcji silników.