Archiwum Polityki

Ucieczka pięknej hrabiny

Uwaga: akurat z powodu głośnej już u nas „Ucieczki” nie ma najmniejszego powodu do obrazy. Ten dwuczęściowy film fabularny, zrealizowany przez pierwszy program telewizji niemieckiej ARD, jest sprawnie zrobionym, poprawnym politycznie wyciskaczem łez. Piękna hrabina przeprowadza w styczniu 1945 r. ze swego majątku w Prusach Wschodnich do Bawarii uciekinierów – arystokratów, służbę dworską i folwarcznych chłopów. We wszystkich tych grupach są dobrzy i źli. Ojciec hrabiny jest oczywiście nobliwy i zostaje w pałacu na pohybel z łowczymi psami i kamerdynerem. Wierny służący zostaje rozwalony przez prostaków z gwiazdą na hełmach, a wielki pan popełnia przy kominku samobójstwo. Rosjanie także są tacy i owacy. Ci źli gwałcą, a ci dobrzy rozstrzeliwują gwałciciela, poza tym rosyjscy robotnicy przymusowi bardzo lubią dzieci. Bohaterką filmu jest hrabianka na koniu. Ale rodzina hr. Dönhoff, której autentyczna konna ucieczka z Prus Wschodnich do Westfalii przeszła już do legendy, podjęła zawczasu kroki prawne, by autorzy filmu nie wiązali swego zlepka stereotypów z jej nazwiskiem. W niemieckich mediach jednak fala zachwytów i wzruszeń. Znowu mowa o grzechu permanentnego przemilczania ucieczek i wypędzeń. Ale nie brak też głosów, że to słabizna. To niezupełnie prawda. Gdańszczanin Rupert Neudeck, promotor słynnych akcji charytatywnych (podejmowanych także z Janiną Ochojską), jest nim głęboko poruszony, a jego oddziaływanie medialne porównuje z szokiem wywołanym serialem „Holocaust”. Neudeck, który sam jest wysiedleńcem, rzucił w niemieckich mediach godną uwagi myśl, byśmy razem z Niemcami nakręcili film o utracie przez Polaków ziem wschodnich i o zetknięciu Polaków z Niemcami na ziemiach utraconych przez Niemcy.

Polityka 11.2007 (2596) z dnia 17.03.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama