Pierwszy zakaz palenia wydał podobno papież Urban VII. Choć zasiadał on na Stolicy Piotrowej tylko 13 dni, to zdążył w 1590 r. zagrozić ekskomuniką wszystkim, którzy ośmieliliby się w kościele żuć, wciągać przez nos bądź palić tytoń.
Naprawdę ciężkie czasy dla palaczy nadeszły dopiero w drugiej połowie XX w. Naukowe badania nie pozostawiły wówczas najmniejszych wątpliwości co do szkodliwości nie tylko czynnego, ale także biernego palenia. Ostatni etap europejskiej krucjaty przeciw papierosom zaczął się w 2004 r. Wówczas Irlandia wprowadziła całkowity zakaz palenia nie tylko w zakładach pracy, ale także w barach, pubach i w restauracjach. Wkrótce jej śladem podążyły kolejne kraje. Szczególne kontrowersje przepisy wywoływały wśród Włochów, którzy swobodę palenia uznawali za część swojej narodowej tradycji.
Na początku lutego 2007 r. ograniczenia dotknęły także Francuzów, choć tutaj wprowadzenie zakazów podzielono na dwa etapy. Powietrze bez dymu jest na razie w biurach, urzędach, centrach handlowych i pociągach. Bywalcy francuskich barów i restauracji mają natomiast jeszcze prawie rok na odzwyczajenie się od palenia.
Inaczej potoczyły się wydarzenia w Wielkiej Brytanii. Najpierw zakazy wprowadziła wyłącznie Szkocja. Parlamenty innych części Zjednoczonego Królestwa (początkowo raczej sceptyczne) jednak stopniowo zmieniały zdanie. W 2007 r. również i one poważnie ograniczą możliwości palenia. Najtrudniej znaleźć kompromis w federalnych Niemczech – poszczególne kraje związkowe mogą same ustalać zakazy. Aby jednak uniknąć zbyt dużych różnic w przepisach, próbują one mozolnie przyjąć wspólne ustawy. Na razie radykalnych zmian nie widać.
W Polsce sprawa zakazu odżyła w kwietniu 2006 r. Na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia prof. Jacek Jassem z Akademii Medycznej w Gdańsku miał mocne, poruszające wystąpienie.