Archiwum Polityki

Grube książki na lato

W tym roku wydawcy okazali się w lecie wyjątkowo skąpi, nawet jak na standardy sezonu ogórkowego. W księgarniach wartościowych nowości jak na lekarstwo, jest za to okazja (przed nami kolejny długi weekend) do zrobienia małego remanentu i przypomnienia o tym, co dobrego trafiło do księgarń w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Dlatego wybieramy tomy grube i ambitne, wymagające więcej czasu i skupienia.

726 stron


Zaskakująco optymistyczny „Dziennik” Virginii Woolf (przeł. Magdalena Heydel, Wydawnictwo Literackie), który pozwala spojrzeć na autorkę „Pani Dalloway” od nieznanej strony. Woolf, jaka wyłania się z jego kartek, to pełna temperamentu kobieta, której feministyczna odwaga wcale nie kłóci się z osobistą próżnością, a lewicowe poglądy – z towarzyskim snobizmem.

704 strony


Na miano zagranicznej powieści półrocza, a pewnie i roku, zasługuje monumentalna „Harmonia cælestis” Pétera Esterházyego (przeł. Teresa Worowska, Czytelnik), która już odniosła gigantyczny sukces w Europie Zachodniej. Węgrzy są szczęściarzami, bo mają swego żyjącego Gombrowicza, który poświęcił kilkanaście lat na stworzenie tragikomicznej panoramy ostatnich kilkuset lat historii ich kraju (i zarazem pozbawionej czułostkowości opowieści o losach swej arystokratycznej rodziny w czasach komunizmu).

632 strony


Zwolenników literatury ambitnej i rozrywkowej pogodzi „Nazywam się Czerwień” noblisty Orhana Pamuka (przeł. Danuta Chmielowska, Wydawnictwo Literackie). To aktualna książka, w której konflikt islamu i chrześcijaństwa przedstawiono bez ideologicznego zacietrzewienia.

Polityka 32.2007 (2616) z dnia 11.08.2007; Kultura; s. 78
Reklama