Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Aleksander Kwaśniewski przyjął nasze złote siatkarki, które zdobywały tytuł mistrzyń Europy w niedzielny wyborczy wieczór. „Polacy po raz kolejny wykazali się normalnością, ale też miłością do was – powiedział prezydent – ponieważ oglądanie meczu to było dużo więcej milionów ludzi, aniżeli tych, którzy oglądali studia wyborcze”.

Reporterzy towarzyszący Jarosławowi Kaczyńskiemu podczas głosowania zauważyli, iż prezes Prawa i Sprawiedliwości używa wciąż dowodu osobistego z czasów PRL.

Kandydata na premiera Kazimierza Marcinkiewicza ciepło wspominają dawni znajomi z rodzinnego Gorzowa, jak przykładowo kolega z opozycji przepytywany przez „Rzeczpospolitą”: „Pamiętam, jak już po rewolucji (1989 r.), lekko wcięci, kłóciliśmy się o weryfikację esbeków. Kopnąłem go w tyłek, bo według mnie, młodego i napalonego, był wtedy zbyt liberalny. Oddał mi tego kopa”.

Marek Borowski o nowym znaczeniu starego skrótu TKM: „Kaczyński nie nazywa się teraz Kaczyński, ale Marcinkiewicz, a TKM oznacza – Teraz Kolega Marcinkiewicz”.

Nelli Rokita, żona kandydata na wicepremiera, w „Życiu Warszawy” o kandydacie na premiera: „Pan Kazimierz Marcinkiewicz jest odpowiednim kandydatem. To człowiek uczciwy, kompetentny. A że nie jest przewodniczącym partii? No cóż, przecież mój mąż też nie jest przewodniczącym PO, a był kandydatem na szefa rządu”.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział w wywiadzie dla poprzedniej „Polityki”, iż wyborcze osiągnięcia SLD byłyby lepsze, gdyby Leszek Miller wcześniej zrezygnował z funkcji premiera. Miller natychmiast zareplikował na gościnnych łamach „Życia Warszawy”: „Lewica oczywiście byłaby dziś o wiele silniejsza w Polsce, gdyby pan prezydent Kwaśniewski nie przeszkadzał i nie wszczynał bezsensownych wojen.

Polityka 40.2005 (2524) z dnia 08.10.2005; Polityka i obyczaje; s. 122
Reklama