Archiwum Polityki

Nowe po staremu

Od drugiej dekady października każdy będzie mógł zmienić operatora telefonii komórko-wej, zachowując swój stary numer. Na pierwszy rzut oka to rewolucja. W praktyce może z tego wyniknąć nielichy bałagan.

Dzisiaj niemal co trzeci Polak jest niezadowolony z usług operatora sieci komórkowej. Narzekamy na zbyt wysokie ceny, niekompetencję obsługi z infolinii, nieprzejrzyste taryfy. Z reklam z reguły wynika, że u konkurencji jest lepiej. I właściwie niemal każdy dawno by już zmienił sieć, gdyby tylko mógł zachować stary numer telefonu. Jego ewentualna zmiana to przecież same kłopoty. O tym wydarzeniu trzeba zawiadomić dziesiątki, a czasem setki osób i instytucji. – Szczególnie dotyczy to ludzi, dla których telefon jest narzędziem pracy – przedsiębiorców, lekarzy, prawników i innych wolnych zawodów – mówi Tomasz Kulisiewicz, analityk z firmy doradczej Audytel. Dla nich zmiana numeru może oznaczać utratę kontaktów towarzyskich i – co gorsza – biznesowych. Bo nigdy nie wiadomo, czy nie odezwie się kontrahent sprzed lat.

W Europie od 1996 r. można zabrać numer i po wpłaceniu opłaty pożegnalnej (20–30 euro) pójść do innego operatora. W Polsce taka usługa, zwana przenośnością, istnieje od września zeszłego roku. Istnieje, ale tylko na papierze.

Trzej operatorzy – Era, Plus i Orange (do niedawna Idea) – rządzący polskim rynkiem GSM opóźniają wejście nowego prawa, jak mogą. Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty (URTiP) wyznaczył ostateczny termin na 10 października br. – Od tego dnia klient powinien mieć możliwość przeniesienia swego numeru do innej sieci – tłumaczy Jacek Strzałkowski, rzecznik prezesa URTiP. To jednak najprawdopodobniej też się nie uda.

Z trzech operatorów jedynie Orange jasno stwierdza, że zdąży na czas.

– Od 10 października będziemy przyjmować klientów od konkurencji – zapowiada Jacek Kalinowski, rzecznik sieci. To element nowej strategii Orange, która, wraz ze zmianą logo na pomarańczowe, ostro rusza do boju o zdobycie pierwszego miejsca na rynku.

Polityka 40.2005 (2524) z dnia 08.10.2005; Gospodarka; s. 48
Reklama