Archiwum Polityki

Kto lepszy

Od wyborów prezydenckich będzie zależało, czy Prawo i Sprawiedliwość dostanie wszystko na talerzu, czy też zachowana zostanie względna równowaga władzy.

Kampania prezydencka wkroczyła w decydującą fazę, biegacze wbiegli już na Krakowskie Przedmieście. Wyścig ma dwóch faworytów, reszta kandydatów już nie ma szans na dogonienie liderów, chociaż Marek Borowski uzyskał – dość chłodne zresztą – poparcie SLD, a Andrzejowi Lepperowi przybyło kilka sondażowych punktów.

Pojedynek między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim wciąż nie jest rozstrzygnięty. Obaj główni kandydaci przechodzą trudny okres na drodze do Pałacu Prezydenckiego. „Problem bliźniactwa”, jaki pojawił się przy okazji tworzenia koalicyjnego rządu, dotyka co prawda przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego jako szefa PiS, ale dotyczy przecież także Lecha. Choć wyborcy mogą rozumieć skomplikowane położenie braci, kiedy nietypowa sytuacja rodzinna zderzyła się z regułami polityki, niemniej może też pojawić się irytacja na zasadzie: można to było przecież przewidzieć, dlaczego bracia Kaczyńscy raczą nas i całe państwo swoim problemem bliźniactwa. Czy jednak nie za dużo chcą?

Donald Tusk z kolei, jako szef PO, chcąc nie chcąc uczestniczy w tworzeniu koalicyjnego rządu, czym wbija się w pamięć jako partyjny działacz, któremu może być trudno stać się potem prezydentem ponad podziałami. Dlatego Tusk chciał uwikłać w rozmowy koalicyjne nie tylko Jarosława Kaczyńskiego, ale braci Kaczyńskich (to sformułowanie zastępuje ostatnio Tuskowi nazwę PiS), czyli również Lecha. W końcu zdecydował o zawieszeniu rozmów i wrócił na pozycję ponadrządowego męża stanu.

Strażnik i negocjator

Te polityczne gry mogą osłabić wizerunki obu rywali, tak pieczołowicie pielęgnowane przez poprzednie tygodnie kampanii: Kaczyński budował swój obraz jako polityka-prawodawcy i strażnika bezpieczeństwa państwa, Tusk przedstawiał się bardziej jako supernegocjator-moderator, człowiek, który będzie łagodził spory i prowadził intensywną politykę zagraniczną.

Polityka 40.2005 (2524) z dnia 08.10.2005; Raport; s. 4
Reklama