Platforma zyskała w ciągu tygodnia 5 punktów, Tusk 4 punkty, Lech Kaczyński bez zmian, ale z szansami na drugą turę, jednak PiS niżej o 3 punkty. W rankingu prezydenckim Włodzimierz Cimoszewicz coraz dalej od drugiej tury. W parlamentarnym zyskuje LPR, ciągle traci Samoobrona, traci też SLD, ale nie przynosi to żadnych korzyści SDPL i Markowi Borowskiemu w wyborach prezydenckich.
Kampania parlamentarna wchodzi w decydująca fazę. Od soboty 9 września rozpoczęła się w mediach publicznych bezpłatna emisja programów przygotowanych przez komitety wyborcze. Coraz intensywniejsza staje się też kampania płatna. Kto jest w mediach, ten ma sukcesy, gdyż w terenie wyborczych imprez jest niewiele, organizuje się je z trudem. Partie nie mają działaczy, pomysłów i pieniędzy, które przeznacza się głównie na kampanie centralne. Nawet zaangażowanie piosenkarza czy znanego zespołu przynosi korzyści umiarkowane. Aby wypełnić salę, trzeba się mocno natrudzić. Bywa, że działacz dostaje polecenia nie do zrealizowania – przyprowadzić na imprezę minimum 20 osób. Kandydaci do prezydentury, ale także kandydaci na posłów, korzystają więc głównie z imprez organizowanych przez innych. Obecnie w modzie jest obecność na dożynkach czy coraz liczniej organizowanych prawyborach.
Trzy partie przewodzące w wyborach do parlamentu (PO, PiS i LPR) najintensywniej reklamują się w radiu i telewizji i wydają na ten cel najwięcej pieniędzy. Tu porażkę ponosi jedynie SDPL, która w wydatkach zajmuje czwarte miejsce, a w rankingach plasuje się coraz niżej. Socjaldemokracja nie znalazła dotychczas żadnego klucza do wyborców. Najskuteczniejsza okazuje się kampania PO; najmniej skuteczna w stosunku do wydatkowanych sum – PiS.