Archiwum Polityki

Spokojnie, to tylko gazociąg

Podpisanie umowy o budowie Gazociągu Północnego, którym po dnie Bałtyku ma popłynąć do Niemiec rosyjski gaz, odebrane zostało w naszym kraju jako nieprzyjazny akt polityczny. Dlatego mamy pretensję do Niemców, że lekceważą nasze interesy, i do Unii Europejskiej, że ten egoizm toleruje. No i oczywiście do Rosjan, którzy zamiast wybudować drugą nitkę wiodącego przez Polskę gazociągu Jamał, zdecydowali się na dużo droższą drogę morską omijającą nasz kraj. Podejrzewamy, że to kara za poparcie ukraińskiej pomarańczowej rewolucji i odmowę budowy „pieremyczki” (gazowego łącznika, którym rosyjski gaz mógłby płynąć przez Polskę omijając Ukrainę). Naszych słusznych żalów jest tyle, że zaczynają się wykluczać.

Mamy do Rosjan pretensję, kiedy budują gazociągi i kiedy ich budować nie chcą. Kiedy sprzedają nam ropę po atrakcyjnych cenach, podejrzewamy, że robią to w złej intencji. Wpadamy w przerażenie, gdy chcą inwestować w naszym kraju. Nawet kiedy deklarują, że nie chcą, nie wierzymy, bo wiemy, że są podstępni. Ba, za same rozmowy z Rosjanami o energetyce można stanąć przed komisją śledczą i prokuraturą. Jednym z powodów trwającej właśnie politycznej burzy wokół prywatyzacji PGNiG jest podejrzenie, że ukrytym celem tej operacji może być stworzenie Rosjanom warunków do przejęcia polskiego sektora gazowego. Czy przypadkiem nie popadliśmy w schizofrenię?

Wbrew pozorom, podmorski gazociąg jest nie tylko demonstracją niepokojącego nas sojuszu rosyjsko-niemieckiego, ale także racjonalnym przedsięwzięciem gospodarczym. Ocenia się, że w najbliższych latach gazowe potrzeby Europy wzrosną o 100 mld m sześć. na rok. Kłopotów ze zbytem więc nie będzie. Dlatego po Gazociągu Północnym przyjdzie pora także i na drugą nitkę Jamału.

Polityka 37.2005 (2521) z dnia 17.09.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama