Nasza wspólna z innymi mediami akcja sprawdzania faktów podawanych przez polityków w czasie kampanii wyborczej spotkała się z ogromnym zainteresowaniem i poparciem czytelników, innych mediów, a także samych polityków, którzy – mniej lub bardziej szczerze – gratulują nam pomysłu, a czasami wskazują konkurencyjne partie jako niewyczerpane źródła potknięć i mijania się z prawdą.
Nie ulegamy jednak żadnym tego typu sugestiom, a przykładów nierzetelności, półprawd, przeinaczeń szukamy na własną rękę, nie oszczędzając żadnego ugrupowania i żadnego kandydata.
Przypominamy: politycy w kampanii wyborczej nie liczą się ze słowami. Często również z faktami. Brakuje mechanizmów, które broniłyby obywateli przed zalewem informacji podawanych jako prawdziwe, a przez nikogo nie weryfikowanych. Po raz pierwszy w historii naszej demokracji media, przy pomocy ekspertów, postanowiły systematycznie sprawdzać, czy kandydaci do parlamentu i na urząd prezydenta rzetelnie przytaczają fakty. Niezależni fachowcy weryfikują wypowiedzi najpoważniejszych kandydatów, dokumenty programowe i hasła wyborcze.
Oto następne przykłady:
Grzegorz Napieralski
(sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej):
„Musimy dotrzeć do tych wszystkich, którzy w poprzednich wyborach oddali głos na SLD; musimy przekazać im, co zrobiliśmy przez ostatnie cztery lata. (...) Wbrew temu, jak bardzo próbuje się dziś zniszczyć SLD – jest się czym pochwalić. Polska jest o 20 proc. bogatszym krajem niż była 4 lata temu”.
(„Pokażmy naszą siłę” – portal internetowy SLD, 1.09.2005).
Prof. Stanisław Gomółka (London School of Economics):
Nie widzę żadnej miary bogactwa kraju, która mogłaby uzasadniać tak optymistyczne szacunki.