Archiwum Polityki

Parodia Casanovy

31 sierpnia we Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Niemczech ukazała się „Możliwość wyspy”, najnowsza powieść Michela Houellebecqa. Krytycy wstrzymali oddech w oczekiwaniu, kogo tym razem zaatakuje pisarz, który zadarł już z muzułmanani, pokoleniem '68 i strażnikami poprawności politycznej.

Przebierającą nogami publiczność intryguje coś zupełnie innego: czy najnowsza powieść autora „Platformy” będzie równie obsceniczna jak jego wcześniejsze dzieła. „Możliwość wyspy” („La Possibilité d’une île”) nikogo pod tym względem nie zawiedzie. Bohater powieści Daniel jest komikiem kabaretowym. Jego kochanka Isabelle – redaktorką naczelną magazynu „Lolita”, „gdzie każdego miesiąca trafiają coraz młodsze i coraz bardziej aroganckie cipy”. Gdy Isabelle ze strachu przed starością popełnia samobójstwo, Daniel poznaje młodą hiszpańską aktorkę Esther, która seks traktuje jak czynność fizjologiczną i porzuca Daniela podczas gigantycznej orgii.

Daniel wiąże się zatem z sektą, której przywódca obiecuje swoim wyznawcom wyzwolenie od popędów i życie wieczne. I spełnia tę obietnicę: bohater powieści poddaje się sklonowaniu i dzięki „replikacji DNA” zyskuje nieśmiertelność. Po kilkuset latach wysterylizowanej, pozbawionej uczuć egzystencji jego 25 wcielenie – Daniel25 – zaczyna odczuwać nudę. Poznaje wówczas Mari, z którą wyrusza na poszukiwanie nowego, nieznanego raju, zlokalizowanego ponoć w okolicach wyspy Lanzarotte.

Miłośnik melodramatów

Jak widać, Michel Houellebecq (ur. 1958) jest miłośnikiem melodramatów. Już „Platforma” (2001) była w istocie love story na miarę naszych czasów: opowiadała o dwojgu ludzi, którzy spotykają się, by uprawiać po pracy seks, i nieoczekiwanie przywiązują się do siebie tak mocno, że jedno nie jest w stanie żyć dłużej po śmierci drugiego. Podobnie jest w przypadku „Możliwości wyspy”. Jak pisze tygodnik „Der Spiegel”: „Houellebecq, depresyjny, wyczerpany i zaszczuwany, skandalizujący fanatyk seksu, uosobienie bólu istnienia, okazuje się ostatecznie tym, kim był pewnie zawsze – nieuleczalnym romantykiem”.

Polityka 35.2005 (2519) z dnia 03.09.2005; Kultura; s. 66
Reklama