Archiwum Polityki

Sieją i z(a)bierają

Ekstraklasa polskich naciągaczy to Piotr O. (ten od piłkarza Romario), Bogdan Gasiński (ten od Leppera) i Andrzej Pastwa (ten od śp. komen-danta Superczyńskiego). To jednostki wybitne, oszukują z artystycz-ną finezją. W jakimś sensie są do siebie podobni: bezczelni znawcy duszy ludzkiej.

We wrześniu do Lublina ponownie przyjedzie słynny piłkarz brazylijski Romario. Już raz był w tym mieście, składał zeznania w prokuraturze. Teraz stawi się przed obliczem sądu i opowie, jak dał się oszukać.

W aktach sprawy Romario występuje jako pokrzywdzony Luis Maria de Souza Faria. Padł ofiarą Piotra O., dzisiaj 38-letniego mieszkańca Biłgoraja, z zawodu technika elektroradiologa (po pomaturalnym studium medycznym), żonatego, ojca dwojga dzieci. Piotr O. oskubał piłkarza na prawie 5 mln dol. To nie była zwykła kradzież. Romario przelał te pieniądze na konto wskazane przez nieznanego sobie Polaka z Biłgoraja. Uwierzył, że Piotr O. to świetny międzynarodowy finansista, który tak zainwestuje jego gotówkę, że stopa zysku w ciągu roku wyniesie 35 proc.

Andrzej Lepper uwierzył, że Bogdan Gasiński podający się za zootechnika posiada wiedzę kompromitującą przekupnych polityków. Kilkunastu przedsiębiorców uwierzyło, że Andrzej Pastwa stoi na czele komitetu wyborczego Lecha Wałęsy i dało mu pieniądze. Dlaczego ludzie wierzą oszustom? – Jedni, bo są łatwowierni i podatni na socjotechniczne chwyty, inni, bo w gruncie rzeczy sami nie mają czystych intencji – mówi psycholog Jolanta Parzuch-Świerczewska. – Chcą szybko się wzbogacić, poczuć się lepsi od innych, coś ugrać niezgodnie z przepisami gry. Im bardziej tego chcą, tym łatwiej padają ofiarą kanciarzy.

Każdy ma swój honor

Wirtuozów kantu emocjonują pieniądze, sława i nieustanne balansowanie na granicy wpadki. Andrzej Pastwa oburzył się podczas jednej z rozmów z autorem tego tekstu. – Ja złodziejem? To mnie obraża. Jestem uczciwym oszustem – oznajmił. Tego dnia nie miał pieniędzy na bilet do Zamościa, gdzie mieszkał. Poprosił o pożyczkę.

Polityka 34.2005 (2518) z dnia 27.08.2005; kraj; s. 37
Reklama