Archiwum Polityki

Stalin i nierządnice

Kobiety lekkich obyczajów były równie niewygodne ideologicznie jak kułacy i ziemianie. Prostytucja miała występować tylko w krajach burżuazyjnych. Tym samym deportacja prostytutek stanowiła przejaw walki klasowej.

O świcie 9 kwietnia 1940 r. do mieszkań ponad tysiąca prostytutek, mieszkających na terenach zajętych przez Związek Radziecki we wrześniu 1939 r., weszły grupy operacyjne. Kobietom dano na spakowanie kilkanaście minut. Podobnie jak inni deportowani formalnie miały prawo wziąć ze sobą odzież, pościel, naczynia kuchenne, miesięczny zapas żywności, pieniądze oraz przedmioty wartościowe, nie więcej jednak niż 100 kg na osobę. Źródła milczą, jak przebiegało aresztowanie i czy kobiety od razu załadowano do wagonów. Jedno jest pewne – stały się forpocztą drugiej deportacji, która zaczęła się o świcie 13 kwietnia. Tego dnia bowiem do wcześniej aresztowanych kobiet dołączyły rodziny osób uwięzionych przez NKWD oraz rodziny jeńców trzech obozów specjalnych – Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa.

Dlaczego Politbiuro ze Stalinem na czele zdecydowało się na deportację prostytutek?

Dlaczego wśród około 320 tys. wysiedlonych w czterech falach znalazły się właśnie kobiety trudniące się nierządem, a nie na przykład – by pozostać już przy marginesie społecznym – sutenerzy czy kieszonkowcy? (Ich zesłano z czwartą falą deportacji).

Na te pytania odpowiedzi może być kilka. Ideologia jest jedną z nich. Stalin, Kaganowicz, Mołotow, Żdanow, Beria i Chruszczow stawiali przed sobą zadanie całkowitej przebudowy organizmu społecznego, a to oznaczało m.in. oczyszczenie go z chorych tkanek. Wycinając i wyrzucając na zsyłkę zakażone rakiem kapitalizmu komórki, nie żałowali skalpela – usuwali na wszelki wypadek wszystko co wokół: krewnych, przyjaciół, znajomych oraz podejrzanych o znajomość. W bydlęcym wagonie sunącym 14 kwietnia w kierunku Kazachstanu „było wszystko, co składa się na społeczeństwo, wszystkie warstwy – pisała w swoich wspomnieniach Ola Watowa.

Polityka 33.2005 (2517) z dnia 20.08.2005; Kultura; s. 65
Reklama