Archiwum Polityki

Ostrzeżenie w zawieszeniu

Wolności słowa trzeba bronić, ale nie tak jak Lepper

Obrażajcie ludzi, szastajcie kalumniami, zawsze przecież coś z tego zostanie – ironicznie radził oszczercom francuski komediopisarz Beaumarchais, autor „Cyrulika sewilskiego”. Musiał jego nauki dobrze pojąć cyrulik złotowsko-warszawski Andrzej Lepper, który z trybuny wysokiego Sejmu parę osób oskarżył o branie łapówek i zaliczył do paczki ze świata przestępczego. Dziś Lepper, znów na salonach, słownictwo powściągnął; sprawa pochodzi z 2001 r. Lecz doczekaliśmy się wyroku – Lepper został skazany na rok i trzy miesiące więzienia, w zawieszeniu na 5 lat. Z wyroków w zawieszeniu niewiele sobie skazany robi, bo żaden sąd w Polsce kary mu nie odwiesi, tak już się to układa. Ale grzywna 20 tys. plus zadośćuczynienie 50 tys. zł dla Andrzeja Olechowskiego? Pieniędzy Lepper raczej nie odpuści. Obrońca skazanego już zapowiada odwoływanie się nawet do Strasburga. Obawiam się jednak, że nawet Strasburg wiele Lepperowi nie pomoże.

Chcemy ten wyrok pochwalić. Trybuna sejmowa oczywiście daje posłowi wolność słowa; nie może być poseł, przedstawiciel narodu, krępowany w tym, co chce powiedzieć. I – niestety – często posłowie z pełną swobodą wygadują duby smalone, fantasmagorie gospodarcze, propozycje godne obrotu handlowego afgańskich talibów w gminie Klewki. Tyle że na oratorskich produktach ich wiedzy i intelektu nikt nie cierpi albo, raczej, cierpi cały naród i skargi nie składa, bo tylko do Pana Boga może. Poseł wybrany – poseł święty. Inaczej, kiedy wolność słowa narusza prawa innych, konkretnych obywateli, kiedy osoby te pomawia się o zachowanie niegodne, przestępcze, słowem, kiedy kłamstwa mają konkretnego adresata.

Każda wolność ma swoje granice i swoboda wypowiedzi również. Nie może mianowicie naruszać praw osób trzecich, które też są obywatelami i służą im obywatelskie prawa.

Polityka 33.2005 (2517) z dnia 20.08.2005; Komentarze; s. 22
Reklama