Wydawać by się mogło, że najpełniejsze zbiory ilustrujące rozwój elektryfikacji, gazownictwa, komunikacji zbiorowej itp. prezentować powinno, jak sugeruje nazwa, Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie. Powstało ono w dawnej zajezdni wybudowanej dla wąskotorowych elektrycznych tramwajów (tylko takie mieściły się w Bramie Floriańskiej, na innych trasach kursowały tramwaje normalnotorowe).
Ale muzeum to (tel. 0-12 421-12-42, czynne codziennie, oprócz pon., w godz. 10–16, od maja do września – do 18) prezentuje jedynie wystawy pojazdów (samochodów, motocykli i rowerów). Komunikację zbiorową reprezentuje tu jedynie konny omnibus i tramwaj oraz... kilka wozów technicznych. Prawdziwej inżynierii miejskiej musimy szukać gdzie indziej, najlepiej w starych i nadal czynnych zakładach.
Prąd z hukiem
Choć elektrownia w Łaziskach Górnych ma już 88 lat, to starocie znaleźć można jedynie w dawnej rozdzielni prądu, gdzie ulokowano Muzeum Energetyki, które wyrosło z zakładowej izby pamięci. W ochronnym kasku na głowie zwiedzać można elektrownię (po uzyskaniu zgody głównego specjalisty ds. bhp i ochrony zakładu, tel. 0-32 324-37-00), a już bez kasku i dodatkowych zezwoleń – samo muzeum (tel. 0-32 324-35-55, w dni robocze w godz. 13–15).
Elektrownia ruszyła w 1917 r. W jej budowę zainwestował książę pszczyński Jan Henryk XV Hochberg i banki niemieckie. Toczyła się akurat wojna i przemysł pochłaniał coraz więcej węgla i energii elektrycznej. Kopalnie potrzebowały jej do napędu pomp i podziemnych kolejek.
Dyrektorem (poza elektrownią powstała tu karbidownia, a później huta oraz wytwórnie siarczanu glinu i cementu) został austriacki inżynier dr Walter von Amann. Jego kompetencje docenił najpierw książę pszczyński, potem Szwajcarzy, którzy w 1927 r.