W całym kraju policjanci powracają do morderstw sprzed kilkunastu i kilkudziesięciu lat, umorzonych z powodu nieznalezienia sprawcy. Egzamin zdaje AFIS (Automatyczny System Informacji Daktyloskopijnej), w którego bazie jest już ok. 2,5 mln odcisków palców i codziennie dochodzi kolejne 1,5–2 tys. danych z nowych przestępstw i z wprowadzania informacji ze starych kart daktyloskopijnych (tych pozostało jeszcze ok. 4,5 mln). AFIS potrzebuje zaledwie 10 min na porównanie milionów odcisków i w ub.r. zidentyfikował prawie dwa tysiące wcześniej nie wykrytych sprawców różnych przestępstw.
W KG Policji tworzony jest też bank profili DNA, który już dziś skazany jest na sukces. Podobny bank w Wielkiej Brytanii (przechowuje 2,5 mln profili genetycznych przestępców) pozwala wykrywać do 10 proc. sprawców wszystkich przestępstw; przeważnie tych najgroźniejszych, przeciwko życiu.
Do pościgu włączają się też psychologowie sądowi. Spokojnie spać mogą tylko ci zabójcy, którzy zbrodnię popełnili przed 30 laty, bo objęło ich już przedawnienie.
Czy mamy więc do czynienia z rewolucją w ściganiu morderców?
– Nie jest to przełom porównywalny z badaniami DNA, które na początku lat 90. zrewolucjonizowały identyfikację przestępców, ale od tamtego czasu ogromnie rozwinęły się same techniki identyfikacyjne – mówi prof. Aleksander Głazek, dyrektor krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Różnica jest z grubsza taka jak między telefonami komórkowymi czy komputerami z 1990 r. a dzisiejszymi. – Z niewielkiego fragmentu odcisku palca, który nie nadawał się wtedy do porównań daktyloskopijnych, można dzisiaj wyodrębnić jądro komórki i ustalić kod DNA.