To, co napisał Konrad Strzelewicz w almanachu Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich o Czesławie Miłoszu, Wisławie Szymborskiej i Janie Nowaku-Jeziorańskim, zdecydowanie przekracza granice tolerancji. Trzy krótkie cytaty zamieszczone w tekście [Art. Jana Pieszczachowicza „Niskie loty”, POLITYKA 1] stanowią dla mnie wystarczającą podstawę do głębokiej troski o stan zdrowia psychicznego ich autora. Bo to już nie kwestia nadmiernego tupetu i „zwykłego” chamstwa, które każą niespełnionym gryzipiórkom atakować uznane autorytety. To produkt jakiejś koszmarnej, chorobliwej nienawiści, toczącej autora tych paszkwili, podłoża której powinni szukać biegli w swej materii psychiatrzy. Ze swojej strony mogę jedynie żałować, że obyczaje i stan prawny pozbawiają mnie możliwości złożenia wizyty autorowi i położenia kresu jego cierpieniom za pomocą sprawnie działającej dwururki.
Konrad Nowomiejski,
Łódź