Pozornie jest to jeszcze jedna optymistyczna bajka dla młodzieży o tym, jak pomimo przeciwności losu i biedy można zrobić karierę w Ameryce. Młody wrażliwy człowiek, pochodzący z nizin społecznych, mieszka na obrzeżach Detroit w przyczepie z matką alkoholiczką, haruje w fabryce, a jego dziewczyna właśnie mu oświadczyła, że jest w ciąży. Mimo wszystko chłopakowi się powodzi. Zostaje muzykiem, raperem hiphopowej grupy. Wyrywa się z prowincjonalnego miasta i odnajduje sens życia. Gdyby nie udział Eminema, kontrowersyjnego białego rapera, dzięki któremu schematyzm fabuły aż tak nie razi, nie byłoby o czym pisać. To on swoją energią, wrażliwością i jawnie manifestowaną nienawiścią do całego świata wprowadza do filmu autentyzm i wiarygodność. „8. mila” to w zasadzie jego biografia, przedstawiająca moment narodzin wielkiego talentu muzycznego, w którym miliony młodych ludzi dostrzegło głos swego pokolenia. Eminem gra znakomicie, jak zawodowy aktor, a młodzież, która go zna głównie z bezkompromisowych zachowań na estradzie i zachwyca się jego bezczelnymi tekstami opluwającymi rodzinę – siedlisko seksualnych dewiacji, i Amerykę – barbarzyński kraj frustratów, przeżyje niemiłe rozczarowanie. Ich idol nie jest wcielonym diabłem, tylko skromnym, inteligentnym chłopakiem, który pod maską totalnej kontestacji skrywa żarliwość serca i pozytywne uczucia. O Eminemie piszemy na s. 66.
(JAW)
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe