Archiwum Polityki

Zarżnąć CAP-a

Reforma unijnej wspólnej polityki rolnej powinna oznaczać zgodę, by Europa przestała siać zboże i produkować mięso. Robi to bowiem znacznie drożej niż reszta świata. Czy jednak Tony Blair, który domaga się zmian, to właśnie ma na myśli?

Wrogami unijnej polityki rolnej (Common Agriculture Policy, w skrócie CAP) są wszystkie kraje świata poza Unią, a także czterysta milionów unijnych konsumentów i podatników. Światowe potęgi rolne takie jak Brazylia, Argentyna, Nowa Zelandia czy USA produkują zboże i mięso od 30 do 50 proc. taniej niż rolnicy unijni. Gdyby nie CAP, to na światowych rynkach żywności te właśnie kraje rozdawałyby karty, eksportując najwięcej. Tak nie jest, gdyż Unia szachruje i poprawia konkurencyjność swoich towarów dopłatami do eksportu. Chociaż więc unijny cukier z buraków jest trzykrotnie droższy niż brazylijski z trzciny cukrowej, świat słodzi także europejskim, gdyż kupuje go taniej, niż on naprawdę kosztuje. Do interesu dopłacają unijni podatnicy, doprowadzani do furii obłudną szlachetnością Brukseli, która – żeby wesprzeć biedne kraje Trzeciego Świata – proponuje właśnie kolejny podatek, jakim mają być obłożone bilety samolotowe. Gdyby nie Common Agriculture Policy, te kraje na szerszą skalę eksportowałyby swoją żywność i lepiej radziłyby sobie same.

Państwa zrzeszone w WTO (Światowa Organizacja Handlu) od lat naciskają na Brukselę, by przestała majstrować przy światowych cenach, psując je dopłatami. Ale do WTO należą także członkowie Wspólnoty, więc z nacisków niewiele wynika.

Równie bezsilni jak WTO są europejscy podatnicy.

Ciągle prawie połowa unijnego budżetu przeznaczana jest na wspieranie rolnictwa bez żadnego pożytku dla tych, z których kieszeni pochodzą te pieniądze. Popyt na żywność wewnątrz UE nie rośnie, a produkcja jak najbardziej. Po rozszerzeniu jeszcze szybciej, bo do góry zapasów swoje dorzuca także Polska. Za pieniądze unijnych podatników trzeba więc płacić firmom, które te nadwyżki przechowują – samego zboża jest już 60 mln ton i wybawieniem wydaje się susza na południu Europy, która popsuje zbiory.

Polityka 27.2005 (2511) z dnia 09.07.2005; Świat; s. 48
Reklama