Archiwum Polityki

Skromny Saddam

Magazyn „GQ” opublikował wyznania pięciu amerykańskich strażników, którzy od 9 miesięcy pilnują w więzieniu Saddama Husajna. Z ich opowieści wyłania się obraz skromnego i dość łagodnego człowieka, który porównuje się do Jezusa zdradzonego przez Judasza. Dla strażników Husajn nie jest już dyktatorem, to raczej niegroźny szaleniec. Nazywają go „maniakalnym czyściochem”. Opowiadają, że kilkanaście razy dziennie myje swoje sztućce i talerze. Uwielbia owocowe musli i chipsy Doritos. Nadal pali kubańskie cygara. Podziwia Ronalda Reagana, jest przekonany, że w odróżnieniu od Bushów Bill Clinton był OK. Wyśmiewa kiepską strategię amerykańskich wojsk, które poszukując jego kryjówki cały czas bombardowały niewłaściwe miejsca. Saddam wciąż powtarza, że nadal jest prezydentem Iraku. Udziela strażnikom ojcowskich rad w stylu, jak znaleźć dobrą kobietę. Zaprasza też do złożenia mu wizyty, kiedy tylko uda mu się odzyskać władzę. W celi byłego dyktatora nie ma wygód: łóżko, toaleta, krzesło, ręcznik, trochę książek i dywanik modlitewny, to jedyne przedmioty. Strażnicy zainstalowali w jego celi ruchomą bieżnię, ale Husajn wolał stół do tenisa. Tym razem jego rozkaz nie został spełniony.

Polityka 26.2005 (2510) z dnia 02.07.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 16
Reklama