Archiwum Polityki

Prokuratorzy oskarżają historię

Dziś największe emocje budzą teczki SB wydobywane z archiwów IPN. Wkrótce burze wywoływać mogą także, niekiedy dziwne, śledztwa Instytutu.

Pełna nazwa IPN brzmi: Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Przez minione 5 lat (IPN rozpoczął działalność 1 lipca 2000 r.) uwagę publiczną przykuwała zawartość zgromadzonych przez Instytut archiwów, a zwłaszcza kwestia tajnych współpracowników peerelowskich służb specjalnych. O pracy prokuratorów IPN głośno było w zasadzie jedynie w przypadku śledztw rangi mordu w Jedwabnem czy pacyfikacji kopalni Wujek. I trudno się dziwić: w wykazie podjętych przez Instytut śledztw zbrodnie wojenne, ludobójstwo i wstrząsające przypadki kaźni w kacetach stalinizmu sąsiadują z historiami sprowadzającymi się do paru uderzeń pałką na milicyjnym komisariacie końca lat 80.

Za „przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy państwowych” uznaje się tortury, jakie spotkały tymczasowo aresztowanego w lipcu 1951 r. Kazimierza S. („w celu zmuszenia go do złożenia wyjaśnień określonej treści” przesłuchujący stosowali wobec niego „wielokrotne zadawanie uderzeń pięściami po głowie i twarzy, ściskanie palców dłoni za pomocą drzwi, ściskanie jąder za pomocą szuflady, zmuszanie do obnażania się w obecności kobiety i zadawanie przez nią uderzeń po jądrach aż do utraty przytomności przez pokrzywdzonego”). Ale też przypadek Krystyny M., którą w latach 1982–84 funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa „groźbą spowodowania zwolnienia z pracy zmuszał do podjęcia współpracy z SB oraz do wyjazdu za granicę”.

Naturalnie z formalnego punktu widzenia to zasadna kwalifikacja. Ale z racji niewspółmierności ściganych krzywd zestawienie takie razi. Pojawiają się zarzuty, że pion śledczy IPN trwoni czas, siły i pieniądze na sprawy błahe, a jego polityka ścigania jest absurdalna.

Aktywność ofiar

Prokuratorów IPN obowiązuje zasada legalizmu, nakazująca podjąć śledztwo, kiedy pojawią się uprawdopodobnione informacje o popełnieniu przestępstwa – tłumaczy Ewa Koj, naczelnik katowickiego oddziału Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (bo tak oficjalnie nazywa się pion śledczy Instytutu).

Polityka 25.2005 (2509) z dnia 25.06.2005; Kraj; s. 38
Reklama