Archiwum Polityki

Smutek komika

Pisarz, reżyser i satyryk, homoseksualista i bojownik o prawa gejów. A z drugiej strony chrześcijanin, autor teologicznych rozpraw, z którymi dyskutują hierarchowie szwedzkiego Kościoła. Jonas Gardell to jedna z najbardziej oryginalnych postaci współczesnej Szwecji. Właśnie ukazuje się u nas jego książka „Dojrzewanie Błazna”.

Jonas Gardell, choć dobrze znany, nie ma lekko. Jedni kochają Jonasa, inni go nienawidzą, i nie wiadomo, których jest więcej. Uważany często za szwedzkie wydanie grupy Monthy Pytona, podobnie jak ona spotyka się z kultowym niemal uwielbieniem i pełnym nienawiści potępieniem. Powodem nienawiści jest prowokacyjne obnażanie swych skłonności, w stylu ocierających się często o wulgarność homoseksualnych parad miłości. Na ostatniej Gali Mistrzów Sportu Gardell, wybrany do prezentacji najlepszego męskiego sportowca roku, zaproponował złotemu medaliście olimpijskiemu w skoku wzwyż Stefanowi Holmowi, żeby poskakał sobie trochę i nad jego poprzeczką (co w języku szwedzkim ma jeszcze wyraźniejsze skojarzenia). Naczelnemu Homoseksualiście Kraju, jak nazywa się Gardella, pozwala się na wiele; prasa dość łagodnie potraktowała komika (sam Holm pocałował go w czoło), ale internauci przez wiele dni obrzucali go błotem.

Z podobnie sprzecznymi uczuciami spotyka się homorodzina założona przez Gardella i jego scenicznego partnera Marka Levengooda, miękkiego i ciepłego aktora, ulubieńca dzieci, dla których pisuje też książki. Jonas i Mark, żyjący nieprzerwanie w tym samym związku od 18 lat, są pionierami dla wielu homoseksualistów, ponieważ jako jedni z pierwszych skorzystali z nowego prawa (od 2003 r.) pozwalającego na adopcję dzieci również przez pary jednopłciowe. Ich trzyletni obecnie syn Amos, urodzony przez żyjącą w związku lesbijskim pracownicę naukową sztokholmskiego uniwersytetu, przyjaciółkę Gardella, traktowany jest przez niego, jak mówi, jako mały cud zesłany przez Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.

Miłość do osobników tej samej płci łączy Gardell z miłością do Boga

i z misyjną pasją głosi własną ewangelię, w której jest miejsce dla mniejszości seksualnych.

Polityka 22.2005 (2506) z dnia 04.06.2005; Społeczeństwo; s. 94
Reklama