W Poznaniu do aresztów trafiło kilkanaście osób, a szykują się nowe aresztowania. – To zupełnie nowy rodzaj działalności – opowiada oficer poznańskiego CBŚ (w tej chwili rozwiązanego decyzją ministra Ryszarda Kalisza z powodu złamania zasad służby przez wysokiego oficera tego oddziału). – Myśleli, że nas przechytrzą.
Pomysł grupy poznańskiej łamał obowiązujący schemat. Dotychczas to do Polski i dalej na Wschód wędrowały samochody kradzione na Zachodzie. Gang z Poznania odwrócił kierunki. Auta ginęły w Polsce i wędrowały do Francji. Same luksusowe limuzyny – Mercedesy i BMW – nad Loarą znajdowały nabywców zwabionych okazyjną ceną.
Okazja była niebywała, bo tak naprawdę tych samochodów nie kradziono, ale je wyłudzano. Podstawieni osobnicy, tzw. słupy, kupowali je na kredyt finansowany przez banki. Auto z legalnymi dokumentami wyjeżdżało do Francji. Właściciel po kilku dniach zgłaszał kradzież. Roszczenia banków zaspokajały towarzystwa ubezpieczeniowe.
– Grupa była międzynarodowa, polsko-francuska. Takie mieszane przedsięwzięcia będą się teraz zdarzać coraz częściej – uważa oficer CBŚ. – Partnerami polskich przestępców zamiast bandytów rosyjskojęzycznych stają się gangsterzy z krajów Europy Zachodniej.
Przesunięcie granicy UE na wschód już przyniosło konsekwencje w postaci zmiany układów między przestępcami.
W rejonie przejść granicznych z obwodem kaliningradzkim doszło nawet do swego rodzaju wojny między polskimi i rosyjskimi przemytnikami. – Na przygranicznych bazarkach wyschło źródło tanich papierosów bez akcyzy – żali się mieszkaniec Olecka Tomasz K.