Archiwum Polityki

Depresjonata

Najpierw część oficjalna: chciałbym podziękować czytelnikom, którzy nie potraktowali mnie jak solenizanta, któremu składa się życzenia z okazji urodzin. Kiedy świeczki kosztują drożej niż tort, o czym tu gadać, proszę państwa. Inna kwestia: przekroczenie kolejnej granicy wieku kryje w sobie sporo powabów. Młodo się już nie umrze, starzeją się jedynie gówniarze. No a ponadto nie doczeka się dni, gdy pieśniarz Wiśniewski będzie robił za Fogga, budząc zazdrość nielatów: – Ach, jaką on ma starą biżuterię w uchu, w pępku i gdzieś tam jeszcze! Miło pomyśleć: nie doczeka się czasów, kiedy artysta Poniedziałek zagra króla Lira na golasa; któraś z Manuel zamieszka w kamienicy na Polnej jako następczyni Marii Dąbrowskiej, autorka unowocześnionych „Nocy i dni” – z przewagą nocy. I to jakich nocy! Słodko się rozmarzyć, że prezydentury prezenterów telewizyjnych człowiek nie zobaczy. Wystarczy mu wspomnienie planszy: „Przepraszamy za usterki”. U steru – tym razem. Oszczędzi się też na widoku gadających pomników gościa z Krakówka w kapeluszu ze spiżu, prowokującym do powtórzenia za Hemarem: „Ja cię kocham, a ty spiż!”. Nie odwiedzi się czynszówki na Targówku, gdzie na czwartym piętrze w wynajętym M-2 mieścić się będzie cała partia Józefa Oleksego.
– Im niżej spadamy, tym wyżej musimy się piąć – westchnie zreformowany socjaldemokrata, drepcząc po schodach.

Czego nie zobaczę? Autostrad Pola i nowych mostów w Warszawie. Rozważna to inicjatywa kuratora Syrenki: przybędzie przecież tych, co mieszkają pod mostem. Za ich pomyślność ksiądz prymas (chyba wtedy episkopat dojdzie do litery „ż”, więc Życiński) odprawi modły w Świątyni Opatrzności Bożej, wyższej niż Andrzej Olechowski wizytówce Wilanowa.

Polityka 10.2004 (2442) z dnia 06.03.2004; Groński; s. 92
Reklama