Archiwum Polityki

Pelikan

Pan Maciej Caban z Siepietnicy przysłał mi piękne zdjęcia pelikana baby (Pelecanus onocrotulus), który zaleciał w lipcu w okolice Jasła. Fotografie są ostre i nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości (nieufnym służę dokumentacją). Pelecanus onocrotulus – ponad wszelkie wątpienie. Jan Sokołowski w „Ptakach ziem polskich” (tom II, s. 488) datuje ostatnie pojawienie się pelikana w Rzeczypospolitej na rok 1860, kiedy to zestrzelono jeden okaz w Rakołupach w Lubelskiem. Według Ludwika Tomiałojcia, również w dwudziestym wieku pochwalić się możemy trzema z pelikanami spotkaniami. W 1915 r. osobnika płci męskiej ubito w południowo-zachodnim Poznańskiem (brak bliższych danych topograficznych). Latem 1964 r. jeden egzemplarz schwytany został na Wolinie i przekazany do zoo w Gdańsku. Wreszcie od 29 maja do 2 czerwca 1969 r. młodociani, lecz wiarygodni zdaniem Tomiałojcia adepci zoologii zaobserwowali ptaka w Spytkowicach (tam, gdzie zamek Myszkowskich), w powiecie oświęcimskim. Jeśli uznać wszystkie odnotowane przez ornitologów i historyków ustalenia, a wzmianka o pierwszym pelikanie nad Wisłą pochodzi z 1585 r., następna z 1608, potem zaś przerwa aż do końca XVIII w., możemy przyjąć, że statystycznie zalatują do nas pelikany trzy razy na stulecie. Ten zaś, uchwycony obiektywem Macieja Cabana, był pierwszy w nowym tysiącleciu.

Pelikan siedział – „zanocował – pisze pan Maciej Caban – na drzewie w sąsiedztwie budynku Urzędu Gminy Skołyszyn, przy drodze z Jasła do Biecza”. Są tu dwie rzeczy, które mnie zastanawiają, a jednocześnie wzruszają. Przede wszystkim świat z punktu widzenia Macieja Cabana.

Polityka 34.2004 (2466) z dnia 21.08.2004; Stomma; s. 90
Reklama