Archiwum Polityki

Galeria kadrów

Storyboardy, z polska zwane scenorysami, to swoiste komiksy rysowane na potrzeby filmu, w jednym tylko egzemplarzu i wyłącznie na użytek jego twórców i producentów. Mówiąc inaczej, to rozrysowane na papierze, jeszcze przed pierwszym klapsem, wszystkie ujęcia przyszłego dzieła. Czy jednak same scenorysy są dziełem sztuki?<

Niektórzy nazywają je „ilustrowanymi scenariuszami”. Starannie przygotowane scenorysy liczą sobie nawet po kilkaset (do tysiąca) rysunków. Coś, jak uproszczona animowana wersja tego, co za chwilę powstanie na filmowej taśmie.

Autorzy storyboardów są jak dyskretni suflerzy reżyserów: podsuwają im wizualne rozwiązania i przestrzenne wizje, które tamci uwieczniają na filmowej taśmie. W takich krajach jak Francja czy USA storyboardy są właściwie naturalnym elementem przygotowań do produkcji każdego filmu, zdarza się, że na potrzeby jednego obrazu pracują grupy rysowników liczące sobie po 4–6 osób. Za Oceanem tworzone są przede wszystkim z myślą o producentach. Ktoś, kto ryzykuje gigantyczne pieniądze, musi mieć wcześniejszy wgląd w wizje twórców filmu. W Europie natomiast wspierają się nimi głównie reżyserzy, traktując jako rodzaj ściągawki pożytecznej już podczas kręcenia zdjęć. Nie trzeba improwizować, zastanawiać się nad ustawieniem kamery, ruchem aktorów, planami. Uwagę można wówczas poświęcić czemuś innemu.

Storyboardy przygotowuje się do filmów psychologicznych, obyczajowych, akcji, a nawet animowanych, do seriali telewizyjnych, ale zdaniem specjalistów najbardziej pożyteczne okazują się tam, gdzie planowane są efekty specjalne. Kręcenie takich scen wymaga precyzyjnego kadrowania i przewidywania, gdzie wmontowane zostaną wykreowane przez komputer tłumy, potwory czy monumentalne budowle. Podobnie jak i superprodukcje, w których trzeba zaplanować ustawienie wielu kamer i wizualnie opanować ogromny materiał.

„Przeminęło z wiatrem” w obrazkach

Wbrew pozorom, storyboardy to wynalazek niemal tak stary jak świat. Raphael Saint-Vincent w „Histoire illustre du storyboard” przypomina, że już w okresie kina niemego były one nieodzownym elementem pracy na planie zarówno we Francji jak i w USA.

Polityka 34.2004 (2466) z dnia 21.08.2004; Kultura; s. 61
Reklama