Archiwum Polityki

Spider-Man 2

++

Człowiek-pająk powraca, i to w dobrej formie. Od strony widowiskowej nic filmowi nie można zarzucić. W pierwszej części, jak na mój gust, Spider-Man poruszał się dość anemicznie, tutaj zaś wprost fruwa nad miastem, wykonując ewolucje choreograficzne, za które sędziowie od gimnastyki artystycznej przyznaliby mu zapewne same szóstki. Kłopot z filmami typu „Spider-Man” jest jednak taki, że oprócz efektów specjalnych jest tam zawsze jeszcze jakaś fabuła, do której scenarzyści na ogól nie przywiązują szczególnej wagi. Tym razem wysiłek widać. Spider-Man, a właściwie Peter Parker (Tobey Maguire), jest zwyczajnym młodzieńcem, któremu zresztą niezbyt dobrze się powodzi. Wynajmuje jakiś podrzędny pokoik, a i tak nie starcza mu na czynsz, tym bardziej że stracił posadę roznosiciela pizzy. Nieszczęścia idą parami, wygląda na to, że straci również dziewczynę, która ma zamiar wydać się za kosmonautę. Dorywczo zarabia w redakcji jako dochodzący fotoreporter, który ma wyłączność na zdjęcia Spider-Mana, czyli samego siebie. Prawdę mówiąc, nie chce już być tym śmiesznym komiksowym pająkiem, porzuca nawet kostium, by zacząć zwyczajne życie, które podoba mu się bardziej niż łażenie po murach. Pojawia się jednak nowe wielkie niebezpieczeństwo w postaci oszalałego uczonego dr. Octaviusa, który wskutek nieudanego eksperymentu przemienia się w niebezpieczne monstrum zagrażające miastu, a może nawet światu. Peter, chcąc nie chcąc, musi stać się na powrót supermanem. Film dobrze przyjęto w Stanach, mówi się więc już o „Spider-Manie” trzecim i kolejnych.

Zdzisław Pietrasik

$$$1$$$


+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 34.2004 (2466) z dnia 21.08.2004; Kultura; s. 54
Reklama