Archiwum Polityki

Multiwizja

Nowy prezes Jan Dworak, przychodząc do telewizji z zamiarem zmian, zastał tam 31 związków zawodowych. W Polsacie i TVN nie ma ani jednego.

Do telewizyjnej kawiarni Kaprys wpada ten, kto nie wyjechał na urlop. W przyciemnionej dużej sali, której wystrój przypomina bar szybkiej obsługi, można wypić kawę, zjeść lody, spotkać znajomych. I, oczywiście, poplotkować. Temat numer jeden to zmiany – w redakcjach, antenach, ramówkach. W Kaprysie powoli obowiązujący staje się pogląd, że reformy w TVP postępują zbyt wolno lub że idą w niewłaściwym kierunku.

Na początku lipca dwa związki: Syndykat Dziennikarzy Polskich (ponad 100 osób) i Związek Zawodowy Dziennikarzy Radia i Telewizji (ok. 200 członków) wystosowały w tej sprawie list. Zażądały odwołania z zarządu Ryszarda Pacławskiego, byłego szefa regionalnej Trójki, prawej ręki poprzedniego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego.

Pacławski ma opinię człowieka, który petryfikuje stary, skompromitowany przez aferę Rywina układ. Związki zarzucają, że przyjmowanie do pracy dziennikarzy zwolnionych z powodów politycznych postępuje opornie. W oddziałach TVP w terenie, za które Pacławski był odpowiedzialny przez wiele lat, nic się nie zmienia.

Rada nadzorcza TVP nie odniosła się wprost do listu związkowców. Wydała jedynie komunikat, że jeśli spór między prezesem Dworakiem a wiceprezesem Pacławskim nie zostanie zażegnany, rada nadzorcza rozważy rekonstrukcję zarządu. Ale związki, a przynajmniej ich reprezentanci, nie podchodzą do sprawy zbyt pryncypialnie. – Przedstawione stanowisko nie oznacza, że należy człowieka z funkcji zdjąć. To raczej forma zwrócenia uwagi na problem – tłumaczy przy kaprysowej kawie Mariusz Jeliński, szef Związku Zawodowego Dziennikarzy Radia i Telewizji.

Letnia ramówka

W TVP każda z pracujących tam grup pilnuje własnych spraw.

Polityka 33.2004 (2465) z dnia 14.08.2004; Kultura; s. 90
Reklama