Archiwum Polityki

Poeci poszli do Powstania

++

Emocjonalna spirala filmu Antoniego Krauzego „Do potomnego” rozkręca się dość powoli. Dopiero gdzieś w połowie do widza docierają nie tylko obrazy, fakty, nazwiska, poezja czytana spoza ekranu, ale i jego przesłanie. „Zaczęło się, Boże, od Ciebie zależy wszystko” – zapisał Tadeusz Gajcy w swoim pamiętniku. Mógł nie ruszać do walki. Znalazł się na liście osób wybitnych, przygotowanej przez dowództwo Powstania. Poszedł. Inni, jego koledzy, jego rówieśnicy (przeciętna wieku 22 lata), skupieni głównie wokół ruchu kulturalnego oraz pisma „Sztuka i Naród”, też poszli. Gajcy ze swoim przyjacielem Zdzisławem Stroińskim zginęli pod gruzami. Wacław Bojarski wziął powstańczy ślub na łożu śmierci. Zginął także Andrzej Trzebiński oraz Krzysztof Kamil Baczyński. Non omnis moriar. W 1947 r., trzy lata po Powstaniu i śmierci Baczyńskiego, agenci bezpieki przyjdą do jego matki aresztować poetę.

Okrucieństwo, drwinę i śmiech historii przezwycięża upływ czasu. To on wartościuje postawy i wystawia świadectwa. Ci chłopcy, ledwie po maturze, pragnący, jak wyznaje jeden z nich, czytać Szekspira i Tomasza z Akwinu, byli obserwatorami i ofiarami masakry. Ale nie pozostali anonimami. Z tej wojny wyszli cało, ocalili własne nazwiska, godność, ale także nieugiętość i czar młodości. W filmie „Do potomnego” role bohaterów odgrywają aktorzy, ale scenom fabularnym towarzyszą zdjęcia dokumentalne z Powstania. Są to obrazy okrutne i przerażające, ale czasem całkiem nieoczekiwanie przenika je duch poezji.

Krystyna Lubelska

„Do potomnego”, scenariusz i reżyseria Antoni Krauze, emisja 16 sierpnia, godz. 20.10, TVP 1

$$$1$$$


+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe

Polityka 33.2004 (2465) z dnia 14.08.2004; Kultura; s. 59
Reklama