Decyzją nowego kierownictwa TVP 1 kabaret Olgi Lipińskiej zostaje w nowej jesiennej ramówce zdjęty z anteny. Rozczaruje to fanów tego kabaretu w liczbie 2 mln 300 tys. widzów (6,4 proc. widowni).
Jest to szóste miejsce w rankingu kabaretowej oglądalności. A oto czołówka (wg danych TNS OBOP, styczeń – czerwiec 2004):
1. kabaret Ani Mru Mru – 13,0 proc., 4 mln 701 tys. widzów
2. „L jak Laskowik, T jak Tey” – 11,6 proc., 4 mln 400 tys.
3. „Dziennik TV J. Fedorowicza” – 9,4 proc., 3 mln 405 tys.
4. „Kraj się śmieje” – 9,2 proc., 3 mln 332 tys.
5. Tygodnik Moralnego Niepokoju – 7,1 proc., 2 mln 580 tys.
Kabaret Lipińskiej szedł łeb w łeb ze „Spotkaniami z balladą”, wyprzedził natomiast kabaret Koń Polski (1 mln 900 tys. widzów), „Humor Andrzeja Grabowskiego” (1 mln. 600 tys.), a także „Maraton uśmiechu” (1 mln 372 tys.) widzów. Trzeba też wziąć pod uwagę, iż program Lipińskiej był najpóźniej nadawany (zbliżał się do niego w porze emisji tylko „Maraton uśmiechu”, nadawany w TVN ok. 22.00). Kabaret Olgi Lipińskiej budzi kontrowersje. Jedni uważają, że w ogólnym chaosie, gonitwie po scenie, wrzaskliwych śpiewach trudno dosłyszeć jakikolwiek zabawny dialog czy dowcip, a jeszcze trudniej dopatrzyć się w całym przedstawieniu wdzięku i niewymuszonego luzu. Inni zaś są zdania, że kabaret ten nie tylko wyróżnia specyficzna, ale i mistrzowsko podana formuła, a także, że jego autorka bezlitośnie chłoszcze nasze wady narodowe. Teraz trzeba będzie używać czasu przeszłego.