Archiwum Polityki

Osada

+

Tytułowa osada leży w dolinie i na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie najszczęśliwszego miejsca na ziemi. Ale to tylko pozorny spokój, który kończy się tam, gdzie zaczyna się las. W lesie, oddzielone niewidzialną granicą, mieszkają tajemnicze istoty, których nazwy nie wolno w osadzie wymieniać, mówi się więc o nich Ci, O Których Nie Mówimy. Na razie panuje kruchy rozejm, który w każdej chwili może być zerwany. Właśnie na drzwiach domów pojawiają się czerwone znaki budzące przerażenie. Lada chwila mogą pojawić się wrogowie, ludność w popłochu chowa się do piwnic. W takich okolicznościach na czyste szaleństwo wygląda zamiar córki burmistrza, która postanawia przejść przez ciemny las, by w mieście kupić lekarstwo dla umierającego ukochanego. W dodatku dziewczyna jest niewidoma, więc jej wędrówka staje się wyczynem wręcz heroicznym. To bodaj najlepsza sekwencja filmu, w której reżyser M. Night Shyamalan („Szósty zmysł”, „Znaki”) z powodzeniem stosuje najskuteczniejszą metodę straszenia, zakładającą, iż przeraża nie to, co widać, lecz to, co dopiero może się zdarzyć. Dodatkową atrakcją wizualną są świetnie fotografowane korony jesiennych drzew, tworzące naprawdę niesamowity nastrój. Więcej o fabule powiedzieć nie można, tym bardziej że prosił o to dystrybutor obawiając się, że niedyskretni krytycy mogą popsuć widzom przyjemność bycia straszonym w kinie. Shyamalan lubi niebanalne zakończenia, tym razem też nas zaskoczy, ale „Osadzie” daleko do mistrzostwa „Szóstego zmysłu”.

Zdzisław Pietrasik

$$$1$$$


+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 33.2004 (2465) z dnia 14.08.2004; Kultura; s. 58
Reklama