Władze Łeby, znane choćby z zabawy w księstwo, w tym sezonie zaproponowały swoim mieszkańcom i gościom Skrzynię Czasu. W magistracie za 30 zł można nabyć tekturową teczkę i włożyć do niej to co kto zapragnie i ona zdoła pomieścić. 14 sierpnia teczki zostaną wpakowane do stalowej, zabezpieczonej żywicą 1,5-tonowej skrzyni. Zamknie ją m.in. wybrana demokratycznie burmistrz Halina Klińska i samozwańczy książę Łeby Henryk Ruszewski I, a poświęci ksiądz proboszcz. Na miejskim skwerku przy wodotrysku już wykopano dół, w którym skrzynia zostanie zalana betonem. Obecni włodarze Łeby zobowiążą swoich następców, aby ci równo za sto lat wydobyli skrzynię i to, co w niej znajdą, wyeksponowali w muzeum.
Ponumerowanych teczek jest tysiąc. Ich nabywcy otrzymują specjalne certyfikaty. Po otwarciu skrzyni spadkobiercy nabywców certyfikatu będą mieli prawo do skopiowania zawartości teczki złożonej do skrzyni przez swoich przodków. Czterdzieści numerów „specjalnych” wystawiono na publiczną licytację. Właścicielem teczki nr 1 za 590 zł został Tomasz Falkiewicz, pomysłodawca całej akcji.
Władze miasta chcą włożyć do skrzyni wspólne zdjęcia mieszkańców i turystów, opis dziejów Łeby, obecne i dawne plany miasta. Producent markowych alkoholi wykupił 17 teczek, żeby w ramach przysługującej na nie objętości ulokować w skrzyni 4 flaszki swoich trunków. Poczta Polska umieści w skrzyni znaczki. Osoby prywatne szykują zdjęcia i spisują rodzinne historie. Znajomy Falkiewicza wkłada swoje włosy, by potomni zawarty we włosach materiał genetyczny wykorzystali do klonowania. Podobno przeciwnicy obecnych władz Łeby też wykupili teczki, ale złożą je w ostatniej chwili, bo nie dowierzają dyskrecji pani burmistrz i jej ludzi.