Dlaczego w naszym Sejmie produkuje się byle jakie ustawy, a posłowie ciągle się kłócą? Pani Ewelina Lubicz-Żółczyńska, specjalistka od feng shui, zna odpowiedź: w całym gmachu przy Wiejskiej jest zerowa energia, a dotyczy to w szczególności tych miejsc, w których decydują się losy państwa. Specjalistka powiedziała gazecie „Metro”, że wystarczy zmienić wystrój wnętrz, kolory i oświetlenie, a Sejm natychmiast się poprawi.
Senator Krzysztof Piesiewicz w wywiadzie dla „Odry” podał definicję polityka z prawdziwego zdarzenia: „To ktoś – nieważne, z prawicy czy z lewicy, wierzący czy niewierzący, ale ktoś wiedzący... Wiedzący, że zwykli ludzie odczuwają potrzebę zwykłego bezpieczeństwa, takiego na co dzień. Wiedzący, że do życia potrzebny jest im dach nad głową i praca, że matki kochają swoje dzieci i chcą je dobrze wychować...”.
Prof. Jadwiga Staniszkis wie, dlaczego premier Belka uparł się przy kandydaturze Andrzeja Ananicza na stanowisko szefa Agencji Wywiadu. Otóż stoją za tym Amerykanie, którzy po pierwsze popierają samego Belkę, ale Ananicz też się im przyda, ponieważ ma dużą wiedzę o Turcji, a także Ukrainie, Rosji i Białorusi. Amerykanów interesuje natomiast struktura interesów w przemyśle paliwowym w Rosji i w Polsce, w tym także politycy polscy, którzy posiadają udziały w zasobach ropy na Ukrainie. „Chodzi tu o spółki penetrowane przez rosyjski wywiad” – precyzuje w „Fakcie” prof. Staniszkis.
Szef podkarpackiego SLD Krzysztof Martens o Andrzeju Ananiczu: „Lewicożerca – człowiek, który nie jada nic czerwonego, ani truskawek, ani czerwonej papryki, bo tego koloru nienawidzi”.