Archiwum Polityki

Światła Lampy

Paweł Dunin-Wąsowicz, nazywany „rozkosznym Piotrusiem Panem polskiego życia literackiego”, na szerokie wody wypłynął dopiero jako wydawca Doroty Masłowskiej. A przecież działa i gromadzi wokół siebie ludzi od 15 lat.

Mógłby być bohaterem piosenki „Róbmy swoje” Wojciecha Młynarskiego. To, co stracił na jednym, odbijał sobie na drugim i jakoś na swoje wychodził. Pewnie dlatego przetrwał zainteresowania mediów, które przyszły dopiero wraz z wydaniem „Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną” Masłowskiej, kiedy miał już sporą trzódkę autorów, fanów i krytyków. Na stronach „brukowca literackiego” – blogu kumple.pl – znajduje się projekt koszulki z podobizną Dunina-Wąsowicza. Na razie istnieje tylko wirtualnie, ale warto się zastanowić, kto mógłby taki T-shirt nosić.

Lata 80. z pewnością nie należały do literatury. Młodzi i zbuntowani zamiast pióra i białego szala nosili gitary, skórzane kurtki i irokezy, a jeśli już coś pisali, to raczej teksty piosenek. Tymczasem Dunin-Wąsowicz postawił na literaturę. Art zine (od ang. art magazine) pod przejętym od Gałczyńskiego (było to pierwsze z „przejęć”, które staną się w przyszłości jego znakiem firmowym) tytułem „Iskra Boża” miał premierę w 1989 r. Redakcję, czyli Collegium Defecatum, tworzyli licealiści: Pawik Dunin-Wąsowicz – komandir, oraz, pod pseudonimem Błażej Duda, złodziej i oprawca (złodziej, bo kradł obrazki, oprawca, bo zajmował się oprawą graficzną) Krzysztof Szklarczyk – Generał (Zakonu), i Andrzej Stefan Rodys – radiotelegrafista. Ładowniczym, czyli wydawcą, były Zjednoczone Oficyny Odlotystów, które powstały z połączenia jednoosobowych wydawnictw Dunina-Wąsowicza i Rodysa. Dominowały groteskowe opowiadania, bo absurd i groteska wydawały się młodym ludziom najlepszą metodą opisu surrealizmu socjalistycznego, w którym żyli.

Polityka 32.2004 (2464) z dnia 07.08.2004; Kultura; s. 54
Reklama