Archiwum Polityki

Rów Atlantycki

Amerykanie nazwali Chiraka „łysiejącym pigmejem odgrywającym rolę Joanny d’Arc”, a Francuzi Busha „prostackim kowbojem, niebezpiecznym dla całego świata”. Wymianie złośliwości towarzyszą zgryźliwe uwagi o Polsce i „nowej” Europie jako o ministrantach Ameryki.

Duma Wolnego Świata, Sojusz Atlantycki, pogrąża się w impasie. Te kłótnie będą nas wszystkich drogo kosztować. Rozpadają się też inne więzi. Karin Cecere wstydzi się, że jest kuzynką Donalda Rumsfelda. Wielki jastrząb rządu Busha ma niemieckie korzenie. Krewni Rumsfelda, odszukani przez londyński dziennik „Daily Telegraph” pod Bremą, przestali się dziś szczycić swym krewniakiem w Waszyngtonie. Kiedy odwiedzał ich jeszcze jako ambasador USA przy NATO, częstowali Donalda rosołem i wieprzowiną i uważali za szalenie miłego faceta. Teraz, tak jak większość Niemców i Europejczyków, nie chcą wojny z Irakiem, uważają ją za nieszczęście, a amerykański minister obrony wydaje im się jej najbardziej nieprzejednanym orędownikiem.

To samo wrażenie odnoszą dziennikarze. To Rumsfeld wbił klin między „starą” i „nową” Europę i wymienił Niemcy kanclerza Schrödera jednym tchem z Libią i Kubą, tak jakby Berlin już nie tylko kontestował politykę Waszyngtonu, ale wręcz przeszedł do obozu wroga. Dylematów polityki czasu kryzysu nie należy jednak przesadnie personalizować. Kryzys iracki wykracza daleko poza personalia. Bush i Schröder mogą się lubić lub nie, ale stawką w tej grze nie są sympatie czy antypatie liderów, tylko porządek światowy.

Efekty uboczne

Napięcia w NATO zostały przywitane wielkimi tytułami prasowymi: „Największy kryzys od 53 lat”, czyli od powstania Sojuszu. Istotnie wygląda to źle. Turcja, obawiając się riposty irackiej, zażądała od sojuszników dodatkowych środków obronnych (podkreślamy: obronnych), sojusznicy zaś zaczęli się zastanawiać. Nie podjęto żadnej decyzji, które w NATO muszą zapadać jednomyślnie. Z przecieków prasowych wiadomo, że na naradzie polski ambasador zadał dramatyczne pytanie: a co by było, gdybyśmy to my prosili o obronę?

Polityka 8.2003 (2389) z dnia 22.02.2003; Świat; s. 44
Reklama