Rodzina Shosei Kody, młodego Japończyka porwanego i zamordowanego w Iraku, złożyła publiczne przeprosiny, przyznając się do błędów wychowawczych. Doprowadziły ją do tak dramatycznego gestu liczne oskarżenia w japońskich mediach, piętnujące postawę młodego Kody, który zamiast uczciwie pracować w ojczyźnie, włóczył się po świecie bez celu. Przez Nową Zelandię, gdzie ostatnio dorywczo pracował, i Jordanię wybrał się do Iraku, „zobaczyć na własne oczy, jak wygląda sytuacja”. To była ostatnia wiadomość od niego, jaka dotarła do Japonii, a następną był telewizyjny obraz porwanego Shosei, z żądaniem wycofania żołnierzy japońskich z Iraku. Później stało się najgorsze.
Polityka
46.2004
(2478) z dnia 13.11.2004;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 19