W ostatnim sondażu Pentora, przeprowadzonym już w trakcie prac sejmowej komisji śledczej do spraw Orlenu, aż 84 proc. Polaków opowiedziało się za konfiskatą przestępczych majątków.
PiS ma projekt nowelizacji kodeksu karnego, w którym m.in. chce zmusić funkcjonariuszy publicznych (obecnie składają coroczne oświadczenia majątkowe) do wykazania legalnego źródła pochodzenia mienia. Jeżeli tego nie zrobią albo nie będą mieli odpowiednich dokumentów, to majątki zostaną skonfiskowane na rzecz Skarbu Państwa. Co o możliwości konfiskaty nieprawnie zdobytego majątku mówią obecne przepisy?
Do zabrania majątku potrzebny jest wyrok sądu.
Ale przed sądem rozgrywa się już ostatnia runda puszczania przestępców z torbami. – Jeżeli wcześniej policja i prokuratura majątku nie znajdą, nie zajmą i nie zabezpieczą, to szanse na pozbawienie sprawców owoców przestępstwa są niewielkie mimo prawomocnego wyroku – mówi sędzia Andrzej Alnert z Sądu Okręgowego w Krakowie.
Prokuratura Okręgowa w Katowicach od lat poszukuje majątku Józefa J., siedzącego w areszcie właściciela konsorcjum finansowego Colloseum. – W tym roku odnaleźliśmy tylko zarejestrowany na niego samochód Ferrari wart ok. 100 tys. zł – przyznaje Tomasz Tadla, jeden z prokuratorów prowadzących śledztwo. Od 2001 r., kiedy J. postawiono pierwsze zarzuty, udało się (razem z ostatnim samochodem) zabezpieczyć aktywa wartości ok. 5 mln zł. Prokurator położył rękę m.in. na akcjach, papierach wartościowych, rachunkach bankowych, nieruchomościach (hipoteka przymusowa), dwóch samochodach i dwóch samolotach. Józef J. był ścigany międzynarodowym listem gończym za wyłudzenia i oszustwa na sumę 430 mln zł.
Zabezpieczony przez prokuraturę majątek szefów Colloseum (ściganemu nadal listem gończym wiceprezesowi Piotrowi Wolnickiemu udało się zająć, pod różnymi postaciami, tylko około pół miliona złotych) to niewielka zaliczka wobec skali przestępczej działalności.