Klemens Ścierski, minister przemysłu w rządach Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza, wygrał wybory uzupełniające do Senatu na Śląsku. Zdobywając ponad 6 tys. głosów pokonał m.in. popieraną przez PO dziennikarkę Marię Pańczyk-Poździej, kandydata LPR historyka Pawła Porwoła oraz trenera koszykówki Kazimierza Mikołajca (PiS).
Co ciekawe, Ścierski kojarzony dotychczas z PSL tym razem wystąpił jako kandydat Unii Wolności, choć, jak zapewnia, nie był i nie jest członkiem żadnej z tych partii. Na ogłoszeniach wyborczych pod poparciem dla Ścierskiego podpisali się m.in. Bronisław Geremek i Władysław Frasyniuk. – Przyszli do mnie pierwsi, mówili mądrze i przekonująco – zdradza powody startu pod szyldem UW, choć prosili go o to również politycy m.in. z PSL i SLD. Szykuje się do kolejnych wyborów, nie wyklucza wstąpienia do UW. Ścierski to od lat dyrektor Elektrowni Łaziska, wcześniej m.in. wiceprezes Stowarzyszenia Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów, poseł sprzed dwóch kadencji. – Jest twórcą specjalnych stref ekonomicznych, inicjatorem powołania Południowego Koncernu Energetycznego – dodaje Andrzej Skowroński, szef śląskiej UW.
Na długiej liście zasług Ścierskiego, umieszczonej na stronach internetowych UW, zabrakło jednak informacji o raporcie NIK z 1998 r., który zarzucił Ścierskiemu, jako byłemu ministrowi przemysłu, że bez podstawy prawnej lub z naruszeniem obowiązujących przepisów, przekazał górnictwu węgla kamiennego dotacje w wysokości 125,7 mln zł. – Nie mieliśmy innego wyjścia, bo inaczej mielibyśmy najazd 100 tys. górników na Warszawę. Czasem polityk musi podejmować trudne decyzje – tłumaczy Ścierski.