Operatorzy komórkowi rywalizują o klienta, wabiąc go atrakcyjnym abonamentem lub oferując nowe usługi dodatkowe. Wciąż niesłabnącą popularnością cieszą się esemesy (POLITYKA 41/02), które stały się nieoczekiwanie największym przebojem telefonii GSM. Ale na rynku dostępny jest już multimedialny następca SMS, czyli MMS. Zaletą nowego standardu jest praktyczny brak ograniczeń co do formy i rozmiaru tworzonych wiadomości, w przeciwieństwie do SMS, który mieści tylko 160 znaków. MMS umożliwia przesyłanie komunikatu, który może zawierać grafikę, zdjęcia, dźwięk, animowane prezentacje lub krótki film oraz praktycznie dowolnie długi tekst. Przesyłanie MMS zaoferowała już w ubiegłym roku Era i Plus, Idea zapowiada udostępnienie usługi w pierwszym kwartale tego roku, ale już sprzedaje aparaty obsługujące nowy format.
Jak to działa?
Istotą MMS jest możliwość pokazania tego, czego nie można opisać słowami. Trudno nimi wyrazić emocje, oddać nastrój chwili czy opisać to, co akurat widzimy. Czy może być lepsze rozwiązanie, niż zrobić cyfrowe zdjęcie i wysłać je ememesem? Potrzebny jest do tego telefon z kamerą cyfrową. Pierwszym takim aparatem na rynku był SonyEricsson T68i. Teraz podobnych aparatów jest więcej, np. Siemens S55 czy Nokia 7650 (aparat cyfrowy wbudowany na stałe). Do odebrania ememesa potrzeba komórki obsługującej ten format, ale i posiadacze zwykłych aparatów nie są bez szans.
MMS dotrze do nich w formie SMS z adresem strony internetowej wraz z hasłem, gdzie po zalogowaniu można obejrzeć przesłaną wiadomość. Ememesy można wysyłać także bezpośrednio na skrzynkę poczty e-mail. Abonenci mający konta na serwerach operatora mogą ponadto wysyłać MMS przez Internet.
Co nas nęci?
Jak wynika z sondy na stronie internetowej Idei, potencjalni użytkownicy MMS są zainteresowani przede wszystkim przewodnikami i multimedialnymi mapami, kolorowymi interaktywnymi grami oraz informacjami.