Reakcją elity partyjnej na postępującą chorobę Lenina był nieformalny układ personalny, wymierzony przeciwko oczywistemu w tym momencie pretendentowi do władzy – Trockiemu, triumfalnie przyjętemu przez delegatów XII Zjazdu partii (1923 r.), co zaalarmowało rywali. Konieczne jest uchronienie partii od niebezpieczeństwa bonapartyzmu, czyli władzy nadmiernie wybijającej się jednostki, zachowanie ducha kolektywizmu i demokracji. A to – uważają rosnące szeregi zwolenników genseka – zapewni właśnie Stalin, skromny, nieefektowny Gruzin, szary wyrobnik aparatu i człowiek kompromisu. Stalin, wchodząc w sojusze z innymi pretendentami do władzy, zręcznie pozbędzie się głównego rywala, zmuszając go w końcu do emigracji. Mistrzowskie kreowanie kolejnych „odchyleń”, „frakcji”, później „spisków” pozwoli wyeliminować i tych innych, najpierw Zinowiewa i Kamieniewa, potem Rykowa, Tomskiego, Bucharina, dezorientując społeczeństwo.
Byli sojusznicy, zanim staną przed plutonami egzekucyjnymi, zostaną poddani poniżającym procedurom kolejnych wydaleń i przyjęć do partii po serii samokrytycznych oświadczeń i publicznych panegiryków, wygłaszanych na cześć oprawcy. Chodziło bowiem nie tylko o ich unicestwienie fizyczne, ale i kompromitację moralną.
Świadomość określa byt
Zasady stalinowskiej „praworządności socjalistycznej” rodziły się w serii procesów politycznych od końca lat 20. Prokurator Andriej Wyszyński odkrył, iż podstawą wyroku skazującego powinno być przyznanie się do winy, nie jej udowodnienie. Kolejnych rewolucyjnych uproszczeń procedury karnej dokonano po zabójstwie partyjnego przywódcy Leningradu Siergieja Kirowa pod koniec 1934 r.